czwartek, 19 lutego 2015

Ach ci bogowie.

Świat greckich bogów, herosów fascynował mnie zawsze :)
Zdobywanie wiedzy na ten temat było moja pasją i sprawiało mi wiele radości.
Gdy pierwszy raz usłyszałam o książkach RICKA RIORDANA, opisujących interesujący mnie temat, podeszłam do nich bardzo sceptycznie, Długo na półce w moim domu stała jedna z jego sag i długo nie mogłam się do niej przekonać. Nawet zaczęłam lekturę jednej z książek, ale po kilku stronach odłożyłam ją i sięgnęłam po inną.
Los jednak chciał, bym przeczytała powieści o herosach i bogach :)
Młodzi ludzie, nie wiedzący o swoim pochodzeniu, trafiają w miejsce, o którym wiedzą tylko wybrani.
Niechciani, uznani za wyrzutków.. nie radzący sobie w relacjach społecznych.
Ludzie, którzy nie potrafią odnaleźć się w świecie.
Bohaterowie powieści maja bogate portrety psychologiczne i są postaciami podobnymi do swoich rówieśników, żyjących w dzisiejszych czasach :)

Bohaterowie powieści przypominają nam młodzież z naszych czasów.
Trochę pobudzoną, niejednokrotnie rozkojarzoną, jednym słowem wypisz wymaluj dzieci z podstawówki i gimnazjum.
Można w nich odnaleźć portrety naszych dzieci.
Oczywiście nasze dzieci nie władają gromami i ogniem, ale mają inne zdolności.
Opisane w książce przygody są ciekawe, wręcz fascynujące.
Napisane językiem literackim, pięknym, przejrzystym.
Jednym słowem książka jest wartościowa, niesie za sobą piękno języka i wiedzę mitologiczną.
Polecam na długie wieczory i jako temat do dyskusji z dorastającymi dziećmi.

poniedziałek, 2 lutego 2015

Czterdzieści dwa kilometry

Za kilka miesięcy, a dokładnie w kwietniu, pobiegnę swój pierwszy maraton (mam taką nadzieję – oczywiście).
Chciałabym wiedzieć na ten temat wszystko, ale jak wiecie, wszystkiego ani nie da się przewidzieć, ani nie da się wyczytać.
Maraton to królewski dystans. Budzi we mnie szacunek i respekt.
Dlatego gdy pod choinką znalazłam książkę Maratończyk, bardzo się ucieszyłam.
Pomyślałam, że przeczytam o człowieku, który pokonał dystans, na jaki ja się porywam.
Może da mi jakieś wskazówki...
Do lektury książki zabrałam się w połowie stycznia.
Czytałam ją w drodze do pracy...
Czytałam i nabierałam szacunku do człowieka, który pracuje, trenuje, odnosi sukcesy i ponosi porażki.
Jeżeli chcecie przeczytać o człowieku, który za każdym razem zwycięża, to nie jest książka dla was.
Jeżeli natomiast szukacie książki o zwykłym szarym człowieku, który zwycięża, ale też ponosi porażki i spada na dno, to jest właśnie ta pozycja, która powinieneś przeczytać.
Maratończyk to człowiek niezłomny, dążący do celu, systematyczny, zaangażowany w treningi.
To również człowiek czujący, kochający, zagorzały przeciwnik wojny, zdecydowany zwolennik pokoju, który bardzo kocha swoją ojczyznę. Przykład gościa przez duże „G”.
Książka ta nie pokazuje samych zwycięstw - pokazuje porażki, pokazuje, że nawet regularny trening bez dobrej taktyki na maratonie może nie wystarczyć...
Uczy nas młodych i niedoświadczonych, że nie należy się poddawać, należy panować nad emocjami, ale przede wszystkim należy chcieć.
Książka opisuje niezłomną walkę o marzenie!
O marzenie, jakim jest Maraton Bostoński.
Ukazuje dążenie po laur zwycięzcy usłane cierpieniem, wyrzeczeniami i ciężką pracą.
Jeżeli kiedykolwiek postanowicie biec jakie kol wiek zawody, zaczytajcie się w Maratończyku...
On pokaże, jak znosić porażki i przekuć je na zwycięstwo.
Pokaże drogę pokory i zdobywanie laurowego wieńca, który wieńczy skronie zwycięzcy.
Pokazuje walkę nie tylko na trasie maratonu, ale też w życiu osobistym.
Jednym słowem polecam serdecznie zaczytanie się w lekturze jednego z największych biegaczy świata - Billa Rodgersa...
Jego opowiadanie Maratończyk pokazuje świat biegacza, gdy bieganie było w zarodku, pokazuje jego rozwój i piękno.
Walkę człowieka z dystansem i człowieka z samym sobą :)
Polecam :)