środa, 11 listopada 2015

Druga odsłona

II Bieg Niepodległości w Łodzi można zaliczyć do historii.
To święto każdy Polak powinien obchodzić na własny sposób, manifestujący wolność.
Zgodnie z tą zasadą udałam się na Zdrowie i wzięłam udział w biegu :)
Ale może zacznę od początku...
Wczoraj po pracy odebrałam pakiet startowy, mój i Pana Jagody. Po załadowaniu do torby dwóch bezalkoholowych udałam się na zakupy do jednego ze znanych wszystkim marketów.
No w końcu 11 listopad to święto wszystko zamknięte a w domu dwójka wygłodniałych żądających pożywienia dzieci.
Po dotarciu do domu i odgruzowaniu bufetu w kuchni zostało zakręcone ciasto i ugotowany obiad, Wieczorem nocne bieganie. Miałam nie biegać , ale okazało się że nikogo z prowadzących nie będzie :( No to pobiegłam. Tam 7 osób czekało na 5 km przebieżkę.
Daliśmy radę, pogoda okazała się łaskawa i nawet nie padało. Jedynie wiatr wiał dość silnie, ale jakoś grawitacja wygrała i wszyscy dobiegliśmy do miejsca zbiórki.
Wieczór, relaks, i sen to czego najbardziej potrzeba przed startem. Ale co zrobić gdy nie można zasnąć?
Liczenie baranów nie pomaga... Nareszcie morfeusz okazał się wyrozumiały i otulił swoimi ramionami.
W nocy mój kot postanowił wymasować mi głowę i szyję. No czemu by nie, w zasadzie gdyby to była inna godzina poddała bym się temu zabiegowi bez większego sprzeciwu, ale 4 rano? To trzeba nie mieć serca...

Rano pobudka, śniadanko lekkie, mała czarna i wszystko gra. Maciek przyjechał po pakiet startowy i razem udaliśmy się na Zdrowie.
Tam szybka rozgrzewka i już nie mam siły …
Dzięki Maciek za rozgrzewkę , ja jakoś zawsze ją traktuję po macoszemu !
Do startu jakieś 10 minut.
Na ławce z dziewczynami spotykam Beatkę. Fajnie że przyjechała, miło zobaczyć kogoś , kto nie biegnie a przyjechał specjalnie by pokibicować Dzięki wielkie Beatko!
Na starcie baczność i odśpiewaliśmy hymn :) Super sprawa, szkoda tylko że nie wszyscy jakoś czuli ten klimat.
Odliczanie i start...
Biegniemy ….Biegnę jakoś ciasno, na tych alejkach... jak biegam po nich sama to jakieś szerokie mi się wydają dziś jakby węższe ?
Pierwsze kółeczko jakoś idzie, trochę gałęzi iści na trasie ale one tworzą klimat tego parku, uwielbiam go. Ten park zna mnie z każdej strony. Alejki znają rytm mojego truchtania.
To tu biegam, tu zostawiam swój odcisk stopy, za każdym razem jak wybiegam na trening...
Drugie kółeczko, i nagle okazuje się że moja łydka odmawia współpracy . Nie wiem co się stało ale nie mogę sobie z nią poradzić jest twarda i nie chce współpracować . Zatrzymuję się bo i tak nie mogę biec rozmasuję myślę i będzie dobrze. Nie wiem co to trochę jak skurcz trochę jak naciągnięcie nie mam pojęcia. Ustało nie do końca ale mogę biec, nadganiam stracony czas na tym kółeczku, ale co się dzieje znów, nie no to już za wiele, muszę pogadać ze swoją nogą . Zatrzymuję się po raz drugi.... znów puszcza .
Gdy po paru metrach znów mnie złapało podeszła do mnie Beatka i zaczęła ją masować , ale mówię jakoś dam radę . W głowie już zdążyła narodzić się myśl że chyba nie dam rady. Więc wmawiam sobie, że dam.
Biegnę dalej. Pięć postojów, jakaś masakra. Do mety dobiegam z bólem nogi , na szczęście, nie jest to ból przewlekły bo po 40 minutach w stu procentach odchodzi w zapomnienie. Przechodzi do historii tak jak nasz wspólny łódzki bieg :)
Ten bieg to super zabawa, pogoda nas nie oszczędzała padało, wiało... ale w miarę ciepło było.
Super! Polecam każdemu :)
Oczywiście mamy pudło : Pan Jagoda drugi najszybszy Łodzianin No i nowa koleżanka klubowa Katarzyna Wolska druga w generalnej i druga jako najszybsza Łodzianka.
Świetni kobiece, świetna atmosfera i zabawa. Szkoda, że klubowo się nie spotkaliśmy i żadnej fotki nie pstryknęliśmy.
No , a ja K/22 podobno ! Super :)
Wróciliśmy do domu na dobre ciasto z czekolada i gruszkami... mega mała czarną i wspomnienia z biegu :)
Do zobaczenia za rok :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz