„Taśmy Watykanu” - tytuł dość
interesujący i nie będę tu ukrywać, że to właśnie tytuł i
plakat filmu zwrócił moją uwagę.
Reżyser Mark Neveldine stworzył
obraz, którego długo nie zapomnimy.
To nie jest zwykły obraz o odprawianiu
egzorcyzmów, to coś więcej.
To opowieść o dziewczynie, opętanej
przez demona, opowieść o nieomylnym kościele... O tym, że
skostniała struktura kościoła może się mylić i o tym, że od
wieków w naszym kościele nic się nie zmieniło.
Nadal tajemnice, tajne stowarzyszenie i
ukrywanie prawdy. Postawienie na swoim, nawet jeżeli ma to kosztować
życie innych ludzi. Film pokazuje,że niestety, takie podejście
może przynieść inny od zamierzonego efekt. Ten film nie kończy
się happy endem.
Ale od początku...
Angela Holme jest zwyczajną
dziewczyną, mieszkającą ze swoim chłopakiem.
Jest też opętana przez demona, który
sprowadza cierpienie i śmierć na innych.
Duchowni z Watykanu po obejrzeniu taśm
ze szpitala, w którym znajduje się Angela, postanawiają wysyłać
egzorcystów, by pomogli dziewczynie.
Film nakręcony z wielkim wyczuciem,
działający na wyobrażanie, budujący napięcie.
Pokazujący dramat dziewczyny opętanej,
ale nie pomijający dramatu rodziny i bliskich.
Osobiście polecam film, i choć
zaliczany jest do horroru, to aż tak chyba się nie bałam, jednak
zaskakują niektóre sceny, a rozwój wypadków jest czasem mocno
zaskakujący.
Punkt kulminacyjny jest
nieprzewidywalny, dzięki czemu ogląda się film z pełną uwagą do
końca.
Bardzo dobra rola Olivii Taylor Dudley
jako Angeli.
Jej perfekcyjna gra i umiejętność
wcielenia się w postać powodują ,że film jest wręcz autentyczny.
Mamy wrażenie,że oglądamy prawdziwą historię. Świetna postać
ojca Lozano, którą stworzył Michael Peña.
Jednym słowem polecam film, dla mnie
wart poświecenia mu uwagi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz