Dla
mnie ikona dobrego smaku, elegancji i emancypacji...
Kobieta,
która pozwoliła nam wyzwolić się z ciasnych gorsetów, założyć
spodnie i poczuć się swobodnie.
Zawdzięczamy
jej ,,małą czarną” i sztuczną biżuterię, no i oczywiście
perfumy Chanel № 5.
Niesamowita
kobieta, która od początku musiała sama sobie radzić.
Ale
nie tak miało być - dziś miało być o książce ,,Coco Chanel -
sypiając z wrogiem”.
Książka
porusza trudny temat współpracy z niemieckim wywiadem mojej ikony
stylu.
Pokazuje,
jak ciężko żyło się w Paryżu w czasie okupacji... jak bardzo
trudne decyzje musieli podejmować ludzie, biorący udział w tej
makabrycznej sztuce napisanej przez Hitlera.
Paryż
pogrążony w chaosie wojny i jedna kobieta, która chcąc ratować
swoje imperium i swoją rodzinę...
No
dobrze, ale od początku...
Biedna
dziewczynka z przyklasztornego sierocińca, pokazuje, że warto jest
ciężko pracować i sięgać po marzenia. Książka, choć
biografia, to czyta się świetnie.
Całe
mnóstwo dat, faktów, popartych dokumentami, zdjęciami z prywatnego
archiwum. Ukazuje Coco jako kobietę, która jest z jednej strony
silną jednostką, z drugiej zaś cierpiącą z braku miłości...
Chanel
cały czas tworzy, choć tak naprawdę nie potrafi szyć, nie potrafi
rysować (nigdy nie przeniosła swoich projektów na papier, zawsze
powstawały na modelkach), miała świadomość swojej
niedoskonałości.
Uwielbiała
pracę, zawsze jako pierwsza pojawiała się w pracowni, szanowała
swoich pracowników i bardzo dotknęło ją, gdy zastrajkowali i nie
pozwolili jej wejść do tejże pracowni.
Książka
napisana językiem prostym, dostępnym. Podział na rozdziały to
takie etapy z życia Coco...
Jednym
słowem - korki na trasie ,,pracusia - dom” pozwoliły na
przeczytanie książki w ekspresowym tempie. Jestem zadowolona, że
książka ta wpadła w moje ręce..
Chanel
- moja idolka, pomysłowa kobieta, która walczyła i podkreślała
zawsze swoją niezależność. Kochająca wielu mężczyzn i tracąca
tych, których kochała, zbyt szybko.
Uzależniona
od narkotyków, pomagająca innym, nie zawsze z dobrego serca, czasem
z wyrachowania.
Stworzyła
imperium, które przetrwało do dziś...
W
2010 roku flakon jej perfum, który został stworzony przez
perfumiarza z Rosji specjalnie dla niej, sprzedawał się na świecie
co 30 sekund.
Prosta
butelka i cudowne połączenie jaśminu, róży, irysów.....i
tajemnicy.
Zapach,
który każda kobieta chciała posiadać...” Bo kobieta bez
zapachu, to kobieta bez przyszłości”
Osobiście
jestem zachwycona książką Hal Vaughan...
Polecam!
Może
wy też pokochacie Gabrielle Bonheur Chanel, małą kobietę, która
odmieniła kobiecy świat.
Pokazała
że spodnie też mogą być kobiece i sexy....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz