sobota, 27 lutego 2016

Dobra

Do tego biegu namówił mnie i Maćka - Błażej :)
I za to Mu bardzo dziękuję :)
Bieg idealny :)
Ale od początku...
Koło południa zabraliśmy się z naszego ciepłego mieszkanka i wsiedliśmy do vana - Błażeja wehikuł.
Za sterami naszego statku siedziała dziś Emilka.

Świeżo upieczony pilot.

Na miejsce dojechaliśmy szybko, szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że to jest tak niedaleko.
Miejscowość o świetnej nazwie DOBRA.
Dobra to miejscowość niedaleko Łodzi, położona na terenach Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich.
Szczerze... tak na początku bardzo bałam się tego biegu, bo wszyscy mówili o tym, że tam są takie góry.
Więc mówię sobie tak sama do siebie - jak zawsze trzeba przeprowadzić z zawodnikiem rozmowę przed biegiem:
- Daj spokój kobieto! To twoje pierwsze zawody w tym roku, jakoś dasz radę...
Ale w głowie gdzieś odzywa się głos:
- Pamiętasz bieganie z Krzysztofem”????!!!
- No pamiętam … było ciężko a biegliśmy 10 km w tempie 5....
Boże umrę !!!
Na Zdrowiu było tak ciężko, a tu te górki maja być jeszcze większe.
I nagle Błażej mówi:
- Widzicie te górki? Po nich będziemy biegać …
- O matko! Jakie wysokie! - pomyślałam.
- Umrę na 1000%
Dojechaliśmy na miejsce z „małą” przygodą, przejechaliśmy parking, ale nasz świetny pilot dał radę i po chwili już parkował naszym wehikułem na parkingu.
Poszliśmy odebrać pakiety startowe.
Numer 154... magiczny numer :)
Może chociaż na mecie byłabym z takim miejscem....:)
Do startu zostało jeszcze trochę czasu, umocowałam czip do buta, poszłam do szatni i spotkałam Anię z Sylwią … o proszę jaka niespodzianka.
W depozycie spotykam Romana... gdzieś na sali przewinął się Łukasz i Mateusz …
Wooow! Opanowujemy DOBRĄ.
Mała rozgrzewka, toaleta i na start :)
Wystartowaliśmy...
Trasa piękna - szkoda że bieg jest w lutym.
Gdyby odbył się w kwietniu, można byłoby podziwiać wracającą do życia przyrodę …
A tak, niestety, tylko gałązki bez liści, pola puste i błoto... za to tam można zawsze - bez względu na pogodę i porę roku - liczyć na górki :)
Pierwszy kilometr pod górkę , drugi też, trzeci i czwarty ….
Tu wszystko jest pod górkę... wiem - nikt nie obiecywał, że będzie łatwo ale, że tyle pod górkę ????
Trochę błota.
Jest.
Uwielbiam błoto, szczególnie jak nogi mi w nim grzęzną :)
Na mecie zameldowałam się jako 146. zawodnik i 7. kobieta ;) Mogę być z siebie zadowolona... Chyba...!
Na mecie odmeldowała się Ania, Maciek, Sylwia, Błażej, Emilka :)
No cóż - nie umarłam...
Bawiłam się świetnie... dawno nie biegło mi się tak dobrze, jak tu !!!
Było cudownie, nawet pogoda dopisała, pomimo mroźnego wiatru wiejącego mi w twarz i ucho...,które boli do chwili obecnej... :)
Ale co tam... było warto bieg na piątkę :)
Dzięki wielkie za super zabawę i niesamowite emocje :)
Było warto pomęczyć troszkę mięśnie i płuca :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz