Gdy
zabrałam te książkę ze sobą w drogę do pracy, nie wiedziałam,
że zostanę kilkakrotnie przez nią zaskoczona już na pierwszych
jej stronach :)
Kolejna
powieść od Pana Jagody - to znaczy, że nie może być zła :)
„Klub
Dumas” Arturo Perez-Reverte - tytuł pobudził moją wyobraźnię,
gdyż w nim było zawarte magiczne nazwisko - Dumas :)
Uwielbiam
go, jego styl pisania, jego zdolność budowania powieści, tworzenia
bohatera. Jednym słowem mistrz.
Ale
zajmijmy się książką. Tą, którą zabrałam w podróż
tramwajem...na Widzew ;)
Wsiadłam
do mojej rakiety, która po remoncie dróg (i torowiska) dociera w
miejsce przeznaczenia w 32 minuty... i rozpoczęłam ucztę.
Czytam,
przekładam strony... i w mojej głowie zaczyna powstawać
myśl....czytałam już to:)
Ale
szukam w meandrach swojej pamięci i nie mogę skojarzyć tytułu...
przecież bym pamiętała...
...i
nagle olśnienie... oglądałam film „Dziewiąte wrota”.
Lucas
Corso - główny bohater - choć dla mnie głównym bohaterem jest
książka :)
Ale
od początku.
Lucas
– to przygoda, dobra stara książka.
Corso
jest poszukiwaczem, tropicielem białych kruków... zna ludzi, którzy
potrafią odtworzyć stare księgi, woluminy, potrafią rozpoznać
prawdziwe dzieło od falsyfikatu.
Powieść,
którą ciężko zaliczyć do jakiegoś gatunku, nie jest to horror
ani kryminał, to specyficzna magiczna hybryda, która zawiera w
sobie wszystko, co dobra książka mieć powinna.
Diabeł,
piekło, przygoda, morderstwo, tajemnicza postać, romans i książki
Dumas'a w tle...
W
akcję pięknie wpleciono powieść z gatunku „płaszcza i szpady”.
Wino
andegaweńskie stanowi motyw poszukiwań i ustaleń... czyj to
rękopis, czy to na pewno właśnie Dumas go napisał?
...a
my dowiadujemy się nowych ciekawych faktów z życia autora.
Ciekawostki
stanowią też swoiste tło pierwotnej powieści... W pewnym momencie
akcja jest tak poplątana, że zastanawiasz się, kto jest kim i w
którym momencie książki jesteśmy.
Pięknie
skonstruowana powieść, zawierająca elementy przygody, romansu i
tajemniczości...
Lucas
Corso,człowiek o bogatej osobowości, wiedzy o książkach ich
powstawaniu i historii.
Nie
potrafiący jednak znaleźć swojego miejsca na ziemi, tracący
wszystko, co kocha i mogący swój dobytek spakować w jedną torbę
na ramię.
Podróż
i niebezpieczeństwo to jego drugie imię.
Corso
kocha nadal kobietę, która go zostawiła, nie potrafi sobie
poradzić z uczuciami.
Co
Lucasowi najlepiej w życiu wychodzi?
Potrafi
z tysiąca książek wydobyć tę jedną jedyną, tą która swoją
historią, treścią, jest tak wyjątkowa, jak gwiazda na firmamencie
nieba.
Jego
zdolność dedukcji, wiedza i intelekt sprawiają, że Corso
przypomina postać Lary Croft.
Tyle,
że tropiącą książki i ich historię...
Dzięki
długoletniej pracy w tym sektorze Lucas ma już swoja ugruntowaną
pozycję w tym jakże tajemniczym i mało uczciwym świecie.
Nie
narzeka na brak zleceń. Potrafi wytropić każdego „białego
kruka”.
Corso
ma odnaleźć dwa egzemplarze książki, porównać je z otrzymanym
od zleceniodawcy i spowodować, by wszystkie trzy istniejące na
świecie książki stały się własnością jego mecenasa.
Książka
ma bogata historię - spłonęła na stosie wraz z autorem.
Jest
przewodnikiem do otwarcia wrót do piekła.
Okazuje
się, że wcale to zlecenie nie jest takie proste, ponieważ
wszystkie egzemplarze książki różnią się pomiędzy sobą, a
możliwości uzyskania na własność wszystkich trzech to gra z
diabłem…
Język
powieści przystępny, a jedyne, co mnie urzekło, to tło. Tło,
którym jest inna książka z mojego dzieciństwa.
Trzej
muszkieterowie i jeden z rozdziałów tej książki. Bohaterowie
skonstruowani na podobieństwo tych z czasów muszkieterów...
Jeżeli
ktoś lubi koktajl dobrej zabawy, humoru to z całego serca polecam
:)
Dziękuję
Maciej Jagusiak za udostępnienie tej pozycji czytelniczej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz