niedziela, 26 czerwca 2016

Kino

Ostatni brak czasu albo może zła organizacja mojego życia spowodowały braki w postach...
Ale zaraz to wszystko wyrównamy...
Musimy przenieść się w czasie do poprzedniego weekendu :)

Postanowiliśmy wspólnie udać się do kina na film pt „Obecność 2”.
Pierwsza część spodobała mi się bardzo, więc jak tylko zobaczyłam reklamę, wiedziałam, że muszę to szybko obejrzeć.
Od rana szybko sprzątanie, zakupy i takie tam domowe obowiązki, a wieczorkiem do Pietryny tramwajem, spacerek i nieoczekiwane spotkanie z Panem Jagodą i jego dwoma królewnami...

Nasza Pietryna żyje...
Pokazy połykacza ognia, piękne show z ogniem.
Pokazy akrobatyczne i inne wydarzenia artystyczne, które sprawiają że nasza ulica tętni życiem..

Dotarliśmy do kina, zakupiliśmy bilety i w oczekiwaniu na seans poszliśmy odwiedzić Galerię Łódzką ….
Po powrocie do kina zakupiliśmy „Zestaw kinomana” (cokolwiek to miałoby znaczyć) i udaliśmy się na salę .
Seans naszego filmu został opóźniony, gdyż młodzież, która oglądała film przed nami „dobrze się bawiła” i personel z wiadrami i mopami miał pełne ręce roboty.
Gdy pozwolono nam już zająć miejsca na sali, pomyślałam, że mamy fajne miejsca...do chwili, gdy przede mną wyrosła dwumetrowa postać...
- Ale nic – pomyślałam... - Przesunę się troszkę i będzie ok..
Czekamy na film. Na początek pół godziny reklam, no i jest zaczyna się...

Nie będę wam oczywiście streszczać filmu, ale powiem wam, że opowieść jest nie gorsza, niż jej poprzedniczka.
Lorraine i Ed Warren udają się do północnej części Londynu, na prośbę księdza, by ustalić czy to, co dzieje się w domu samotnej matki wychowującej czwórkę dzieci, jest wynikiem działalności duchów, czy to chęć zwrócenia uwagi na rodzinę.
Gdy para nawiązuje kontakt z rodziną, wchodzą ze sobą w bardzo bliską relację …
Lorrain opowiada nawiedzanej dziewczynce o tym, jak poznała swojego męża, a Ed gra na gitarze jeden ze szlagierów Elvisa.
W tym momencie wydaje się być wszystko w porządku...
Jak gdyby nic się nie działo.
Rodzina i dom są pod ciągłą obserwacją …
Opinia obcych ludzi ma zadecydować o tym, czy otrzymają pomoc, czy też będą zmagać się ze złośliwymi duchami sami.
Reżyser James Wan raczej sugeruje niż pokazuje, a o jego mistrzowskiej technice świadczy sposób, w jaki ukazuje nam przestrzeń.
Gra światła i cienia, odpowiedni ilość pustego miejsca w kadrze, co w żaden sposób nie sugeruje nam, skąd wyskoczy szkarada...

Dzięki tym wszystkim zabiegom, dzięki ścieżce dźwiękowej, odpowiedniemu wykorzystaniu tych wszystkich technicznych trików film naprawdę budzi grozę... Nie jest przegadany ani naciągany - jest świetny!
Ukazuje nie tylko duchy i demony, które atakują nas i nasze domostwa, ale przede wszystkim ukazuje ludzi, którzy niosą pomoc.
Ludzi zwykłych, a zarazem niezwykłych :)
Film był obłędny... polecam!

Choć film był super, to przez najbliższe dwa lata chyba moja noga nie postanie w tym kinie.
Po pierwsze: państwo, którzy siedzieli za nami, opowiedzieli nam scenicznym szeptem swoje plany na cały nadchodzący tydzień...
Wiemy, że Pan jedzie do stolicy, ale „bidulek” sam nie wie jeszcze, jak. Może dostanie samochód, a może (o zgrozo!) będzie musiał pojechać pociągiem. Pomijając to, że za każdym razem słyszałam komentarz:
- O kurcze! ale , o widzisz tam tam w rogu... patrz na ścianę …
No chyba tak film to można w domu oglądać.

Wiemy, co zjedzą na kolację i że wypiją sobie czerwone słodkie winko do deseru...
Wiemy też, że pani się pogniewała, bo teraz się dowiedziała że mąż, chłopak jedzie do stolicy.
Do tego jeszcze kopanie w fotel, szturchanie... Woow... i Pan gratulował nam kultury, jak poprawialiśmy się na fotelu...
Wracając do mnie... przede mną dwa metry chłopa... film z napisami. Postanawiam się pochylić w prawo, a pan też postanawia pochylić głowę w prawo, ja w lewo, on w lewo....
A że przyszedł z koleżanką , żoną … to jeszcze buzi buzi, i pogłaskać trzeba i za szyję i po szyjce pocałować...
Nigdy więcej kina:)

Ja wiem, że ludzie się kochają, ale czy naprawdę trzeba w kinie, wiedząc że ktoś jest przed tobą i za tobą, tak się zachowywać...
Kino dla mnie to miejsce, gdzie oglądanie filmu jest przyjemne, bezstressowe... wielki ekran, dobre nagłośnienie, atmosfera...
To sprawia, że kino dla mnie było miejscem wyjątkowym.

Teraz jest zwykłym autobusem, do którego wsiada ileś tuzinów ludzi i każdemu z nich się wydaje, że jest tym jednym jedynym, najważniejszym na świecie ludzikiem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz