poniedziałek, 27 lutego 2012

Prawdziwy czy wirtualny?

Ostatnio zastanawiałam się nad fenomenem portali społecznościowych, takich jak Nasza Klasa czy FB.
Jak to się dzieje, że przypadkowo poznanej osobie, której nie widzimy - przecież nie wiemy, co kryje się za awatarem prawda? - jesteśmy w stanie powierzyć najskrytsze tajemnice swojego życia, a osobie, z którą żyjemy, ciężko nam czasem powiedzieć „dziękuję”, albo „kocham cię”.
Trudno jej lub jemu powiedzieć, że lubię kawę z mlekiem i bez cukru.
Prawda?
Choć codziennie przynosi nam ją do łóżka z cukrem...jak ciężko powiedzieć bliskiej osobie - „Kurczę, wkurzają mnie twoje skarpetki czy rajstopy rzucone na podłogę”...
Jak trudno powiedzieć  „Może pójdziemy razem do kina?” Dlaczego komuś, kogo nie znamy, tak łatwo o tym wszystkim opowiadamy?
Zastanawialiście się kiedyś nad tym?
Ja lubię szukać takich odpowiedzi. No i chyba czasami udaje mi się rozwiązać jakiś tak mały mój kłopocik.
I ten też staram się przeanalizować...
Może wynika to z tego, że w pewnym stopniu nie chcemy urazić osoby, z którą jesteśmy, wysyłamy jakieś tam sygnały, wydaję nam się ze ona powinna je odczytać, i strasznie jesteśmy rozczarowani że ona tego nie widzi.
Powiedziałabym wręcz, jesteśmy wściekli, że on/ona tego nie widzą i nic z tym nie mają ochoty zrobić.
Jaki to fenomen pozwala na to, by kochająca żona nie powiedziała swojemu mężowi, że wkurza ją to, że siedzi wieczorami przed kompem, a tu raptem poznaje jakiegoś gościa i opowiada mu o wszystkim.
Uważacie, że to dobre rozwiązanie?
Biorąc pod uwagę to, że czasem warto ochłonąć i łatwiej pogadać z kimś, kogo prawdopodobieństwo spotkania jest jak prawdopodobieństwo szóstki w totka to fajnie... ale czy  takie podejście jest obiektywne?
Przecież my - jako istoty ludzkie - mamy skłonności do uniewinniania się i wybielania, zawsze winien jest ktoś inny tylko nie JA...
Prawda?
Dlaczego mnie to tak nurtuje...
Chciała bym dowiedzieć się, a właściwie zrozumieć, co to za fenomen, że ludzie otwierają się jak na kozetce u  psychologa.
Choć myślę, że na tej kozetce niejednokrotnie jest trudniej się otworzyć niż tu...
Może dlatego, że na kozetkę wracamy co dwa dni, albo przynajmniej raz w tygodniu?
Pewnie tak.
Może wiele prościej byłoby, gdybyśmy nauczyli się rozmawiać ze sobą.
Zaczęli dostrzegać potrzeby - nie tylko te materialne - drugiej osoby.
Może zauważylibyśmy, że mąż właśnie przeszedł i dotknął cię...a on może by zwrócił uwagę, że założyłaś sexy majteczki i wyłączyłby tego kompa.
Może zapytał /zapytałabyś, co zrobił ciekawego i co chciałby/ chciałaby zrobić w najbliższych dniach?
Może warto zainwestować w butelkę dobrego wina, a nie w nowy komputer (zawsze taniej)...
Resztę zostawiam do waszego przemyślenia...
Idę po wino...


2 komentarze:

  1. Milos Forman "popełnił" w 1979 roku wspaniały film muzyczny, a tłumaczenie jednego z utworów potraktujmy jako rodzaj komentarza...

    Dołączam link do odsłuchania utworu...

    http://www.youtube.com/watch?v=SFz26RhIqbU&feature=related

    Jak można być tak bez serca?
    Jak aż tak okrutnym być?
    Łatwo być jak głaz...
    Zimnym być jak lód.

    Jak można być tak bez uczuć?
    Wiesz, że z tobą pragnę żyć!
    Łatwo dumnym być...
    Łatwo mówić "nie".

    Zwłaszcza gdy taki przejmuje się obcymi,
    Przejmuje się złem,
    społeczną nierównością...
    Czy obchodzi cię tylko cierpiący tłum?
    A co, gdy cierpi ktoś, kto jest tu?
    Ja jestem tu.

    Jak można być tak bez serca?
    Za nic mieć przyjaciół swych?
    Łatwo się odwracać...
    Łatwo zbawić świat.

    Zwłaszcza gdy taki
    przejmuje się obcymi
    i mówi, że obchodzi go
    nierówność społeczna...
    Czy obchodzi cię tylko cierpiący tłum?

    A co, gdy cierpi ktoś, kto jest tu?
    Ja jestem tu.

    Jak można być tak bez uczuć?
    Za nic mieć przyjaciół swych?
    Łatwo twardym być...
    Łatwo zbawiać świat.
    Łatwo dumnym być...
    Łatwo mówić "nie"!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Kasiu.
    Tak to już jest, że czasami wolimy z różnych przyczyn nie chodzić na tą kozetkę ale chcemy pogadać z kimś kto nas wysłucha, od tak bez zobowiązań, bez emocji, które w związkach występują i rozdają karty zmieniając nastroje nawet kilka razy w przeciągu jednego dnia.

    OdpowiedzUsuń