wtorek, 21 października 2014

Drugi raz....

Baszta, przepływająca Warta, królewskie ptaki w parku, termy... takie właśnie atrakcje czekają codziennie w Uniejowie..., ale raz do roku jest taki dzień, na który czekają wszyscy amatory biegania... w tym sezonie to data 19. dzień października....
To mój drugi z ośmiu już zorganizowanych ekologicznych biegów do term...
Impreza na medal - tak bym ją nazwała... trasa urocza, prowadząca pięknymi uliczkami Uniejowa, zastawionymi troszkę samochodami, prowadziła mostem do Lawendowych Term, stamtąd uliczką oblepioną kibicami wzdłuż pięknego parku, przez kładkę , która znów drżała, z długim podbiegiem, a jak jest podbieg, to potem można zbiec....
... znów uliczkami Uniejowa, w dół do ronda i podbiegiem na Rynek...
Miasto przyjaźnie nastawione do biegaczy... :)
Dziękujemy wszystkim kibicom … :)
Fontanny, muzyka, medale na Rynku, atmosfera wielkiego biegowego święta - to mi się podoba..., Ale po kolei.
Do Uniejowa mieliśmy dojechać busem.
Tak. Busem.
Zapakować wszystko i o 9:40 czy 10:40 wsiąść przy placu Kościelnym do busa!
Przed podróżą przeładowanym busikiem uratował nas Janusz.
Wieczorem w sobotę napisał, że jedzie i może nas ze sobą zabrać... z tego miejsca dziękujemy!!! :)
O 10.00 podjechał pod nasz blok, wszyscy zwarci i gotowi... ciasto, kotlety z cieciorki, banany do bagażnika, my do samochodu w plecakach woda a na twarzy uśmiech....
Jedziemy!
Droga upłynęła nam na pogaduchach, o wszystkim i o niczym :)
Dojechaliśmy wszyscy zadowoleni, samochód zaparkowany.
Przy wjeździe na parking powitała nas Magda, Alek z córka Natalią i Emila z Kamilem :)
Idziemy do biura zawodów... odbieramy pakiety startowe, pomału zbiera nam się drużyna dość pokaźnych rozmiarów... nadciągają Maciek z Tomkiem i córka Marceliną, Stanisław, Grzegorz jeden i drugi, Krzysztof... wooooow! Kto jeszcze ? Iza, Monika, Tomek i jego szczęśliwe spodenki...
Ale nas dużo :)
Jeżeli kogoś pominęłam, to przepraszam, nie zrobiłam tego celowo... :(
Do biegu mamy mnóstwo czasu, Marcelina z moimi dziewczynami świetnie się bawi...
Chwilę po przybyciu dzieciaki poszły biegać w biegu charytatywnym... My też pobiegliśmy w Biegu po serce zbója z term :) Pieniążki zbierane przeznaczone zostaną na protezę serca dla dzieci...
Mechanizm, który ratuje życie małym pacjentom.
Ratuje ich życie gdy serce nie chce poprawnie pracować :(
Więc na starcie biegu charytatywnego wstawiła się cała ekipa Łódź Running Team .
Zbliżał się czas, kiedy należało stawić się na start...
Dopchnęliśmy się do początku, w pewnej chwili zrobił się taki ścisk, że każdy chciał już usłyszeć sygnał startu.
Nie byle jaki sygnał bo strzał z armaty....
Wystartowaliśmy!
Na początku popychanie, tracę równowagę, ale udaje się ją odzyskać, biegnę.
Dobiegam do końca ulicy, wbiegam na most, pierwszy kilometr zaliczony :)
Woooooow! Jest moc!
...biegnę dalej ...do Lawendowych Term.
Biegnie się dobrze... ale co to?
Trzeci kilometr odcina mi prąd - walczę ze sobą i już wiem, że nie powinno się biegać po imprezie :)
Nigdy więcej wina przed biegiem !!!
Przez głowę przebiega myśl: - I po co to było...?
Jacek! Ewa! Zastrzelę was...
Biegnę...
Tomek Wybor z pomocą, krzyczy, dopinguje, przybijamy piątkę i zaczynam odzyskiwać moc, ale przede mną kolejne wyzwanie kładka,
Boże!
Ta kładka znów drży...
Nienawidzę kładki w Uniejowie :)
To najgłupsze miejsce w w tym pięknym mieście.
Czuję się tak, jakby mi odcięło nogi, niech się ta kładka kończy :( JAK NAJSZYBCIEJ
Zbiegamy z kładki, biegniemy w górę, po prawo zostawiamy rynek, kościół i do góry....
Teraz w dół.
Biegniemy... już jest rynek.
Tu znów Tomek po lewej :)
Krzyczy: - Jeszcze tylko kawałek i meta!
Po lewej Alek pstryka zdjęcia ... Jest podbieg, do góry …
Powtarzam sobie: - ... jeszcze tylko kawałek i finisz :)
Jest …. 48:28 gdzie jest medal?
Jest!
Znalazłam moją Sylwię, pomału odnajduję ekipę … Kolejni klubowicze wbiegają na metę.
Magda razem ze Stasiem, Maciek ze swoją nową życiówką :)
Jesteśmy w komplecie... Gratulacje, słowa pociechy, uśmiechy i wiadro endorfin :)
Na rynku zrobiliśmy sobie zdjęcie zobaczcie jakie super!

Udaliśmy się na parking, tam spotkaliśmy się by kosztować ciasto i kotlety :)
Posiłek regeneracyjny oferowany przez organizatorów został nieskonsumowany :)
Zjedliśmy, nawodniliśmy nasze organizmy i udaliśmy się na ceremonię rozdania nagród :)
Później losowanie numerów … Na podium stanęła nasza Jadzia Wiktorek.
A w losowaniu numerów poszczęściło się MAĆKOWI, KTÓRY WYLOSOWAŁ BIDON ISOSTARA.
Każdy z nas walczył ze swoim organizmem, ze swoimi słabościami.
Jedni te walkę wygrali, inni otrzymali niezapomnianą lekcję pokory... tak jak ja... nigdy więcej nie startuje na kacu :)
Ponieważ trochę nas w Uniejowie biegało (Janusz, przepraszam, ale skopiowałam twoja listę by nikogo już nie pominąć – wybacz);
Emilia Boczek
Monika Knoppek
Magdalena Korycka-Korzeniowska
Magdalena Ciepłuch-Szmytkowska
Jadwiga Wiktorek
Izabella Kwaśniewska-Karolak
Katarzyna Suska
Maciej Jagusiak
Tomasz Markiewicz
Grzegorz Kubicki Qubik
Grzegorz Kubicki Senior
Janusz Milczarek
Krzysztof Borys
Stanisław Laszczak
Sebastian Regulski
Michał Adamkiewicz
Grzegorz Kordelas
Maciej Suski
oraz dwie osoby gościnnie:
Tatiana Nagocka i Andrzej Rzeźnicki
A wspierali i kibicowali:
Paweł Michalski
Aleksander Korzeniowski
Kamil Piłatowski
Tomasz Wybor
DZIĘKUJEMY !!!
Szczególne podziękowania dla dzieciaków: Marceliny, Kamili i Sylwii... oraz mężów i żon...
Wszystkim serdecznie dziękujemy :) I wracamy większą ekipą za rok :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz