Baszta, przepływająca Warta,
królewskie ptaki w parku, termy... takie właśnie atrakcje czekają
codziennie w Uniejowie..., ale raz do roku jest taki dzień, na który
czekają wszyscy amatory biegania... w tym sezonie to data 19. dzień
października....
To mój drugi z ośmiu już
zorganizowanych ekologicznych biegów do term...
Impreza na medal - tak bym ją
nazwała... trasa urocza, prowadząca pięknymi uliczkami Uniejowa,
zastawionymi troszkę samochodami, prowadziła mostem do Lawendowych
Term, stamtąd uliczką oblepioną kibicami wzdłuż pięknego
parku, przez kładkę , która znów drżała, z długim podbiegiem,
a jak jest podbieg, to potem można zbiec....
... znów uliczkami Uniejowa, w dół
do ronda i podbiegiem na Rynek...
Miasto przyjaźnie nastawione do
biegaczy... :)
Dziękujemy wszystkim kibicom … :)
Fontanny, muzyka, medale na Rynku,
atmosfera wielkiego biegowego święta - to mi się podoba..., Ale po
kolei.
Do Uniejowa mieliśmy dojechać busem.
Tak. Busem.
Zapakować wszystko i o 9:40 czy 10:40
wsiąść przy placu Kościelnym do busa!
Przed podróżą przeładowanym
busikiem uratował nas Janusz.
Wieczorem w sobotę napisał, że
jedzie i może nas ze sobą zabrać... z tego miejsca dziękujemy!!!
:)
O 10.00 podjechał pod nasz blok,
wszyscy zwarci i gotowi... ciasto, kotlety z cieciorki, banany do
bagażnika, my do samochodu w plecakach woda a na twarzy uśmiech....
Jedziemy!
Droga upłynęła nam na pogaduchach, o
wszystkim i o niczym :)
Dojechaliśmy wszyscy zadowoleni,
samochód zaparkowany.
Przy wjeździe na parking powitała nas
Magda, Alek z córka Natalią i Emila z Kamilem :)
Idziemy do biura zawodów... odbieramy
pakiety startowe, pomału zbiera nam się drużyna dość pokaźnych
rozmiarów... nadciągają Maciek z Tomkiem i córka Marceliną,
Stanisław, Grzegorz jeden i drugi, Krzysztof... wooooow! Kto jeszcze
? Iza, Monika, Tomek i jego szczęśliwe spodenki...
Ale nas dużo :)
Jeżeli kogoś pominęłam, to
przepraszam, nie zrobiłam tego celowo... :(
Do biegu mamy mnóstwo czasu, Marcelina
z moimi dziewczynami świetnie się bawi...
Chwilę po przybyciu dzieciaki poszły
biegać w biegu charytatywnym... My też pobiegliśmy w Biegu po
serce zbója z term :) Pieniążki zbierane przeznaczone zostaną na
protezę serca dla dzieci...
Mechanizm, który ratuje życie małym
pacjentom.
Ratuje ich życie gdy serce nie chce
poprawnie pracować :(
Więc na starcie biegu charytatywnego
wstawiła się cała ekipa Łódź Running Team .
Zbliżał się czas, kiedy należało
stawić się na start...
Dopchnęliśmy się do początku, w
pewnej chwili zrobił się taki ścisk, że każdy chciał już
usłyszeć sygnał startu.
Nie byle jaki sygnał bo strzał z
armaty....
Wystartowaliśmy!
Na początku popychanie, tracę
równowagę, ale udaje się ją odzyskać, biegnę.
Dobiegam do końca ulicy, wbiegam na
most, pierwszy kilometr zaliczony :)
Woooooow! Jest moc!
...biegnę dalej ...do Lawendowych
Term.
Biegnie się dobrze... ale co to?
Trzeci kilometr odcina mi prąd -
walczę ze sobą i już wiem, że nie powinno się biegać po
imprezie :)
Nigdy więcej wina przed biegiem !!!
Przez głowę przebiega myśl: - I po
co to było...?
Jacek! Ewa! Zastrzelę was...
Biegnę...
Tomek Wybor z pomocą, krzyczy,
dopinguje, przybijamy piątkę i zaczynam odzyskiwać moc, ale
przede mną kolejne wyzwanie kładka,
Boże!
Ta kładka znów drży...
Nienawidzę kładki w Uniejowie :)
To najgłupsze miejsce w w tym pięknym
mieście.
Czuję się tak, jakby mi odcięło
nogi, niech się ta kładka kończy :( JAK NAJSZYBCIEJ
Zbiegamy z kładki, biegniemy w górę,
po prawo zostawiamy rynek, kościół i do góry....
Teraz w dół.
Biegniemy... już jest rynek.
Tu znów Tomek po lewej :)
Krzyczy: - Jeszcze tylko kawałek i
meta!
Po lewej Alek pstryka zdjęcia ... Jest
podbieg, do góry …
Powtarzam sobie: - ... jeszcze tylko
kawałek i finisz :)
Jest …. 48:28 gdzie jest medal?
Jest!
Znalazłam moją Sylwię, pomału
odnajduję ekipę … Kolejni klubowicze wbiegają na metę.
Magda razem ze Stasiem, Maciek ze swoją
nową życiówką :)
Jesteśmy w komplecie... Gratulacje,
słowa pociechy, uśmiechy i wiadro endorfin :)
Na rynku zrobiliśmy sobie zdjęcie
zobaczcie jakie super!
Udaliśmy się na parking, tam
spotkaliśmy się by kosztować ciasto i kotlety :)
Posiłek regeneracyjny oferowany przez
organizatorów został nieskonsumowany :)
Zjedliśmy, nawodniliśmy nasze
organizmy i udaliśmy się na ceremonię rozdania nagród :)
Później losowanie numerów … Na
podium stanęła nasza Jadzia Wiktorek.
A w losowaniu numerów poszczęściło
się MAĆKOWI, KTÓRY WYLOSOWAŁ BIDON ISOSTARA.
Każdy z nas walczył ze swoim
organizmem, ze swoimi słabościami.
Jedni te walkę wygrali, inni otrzymali
niezapomnianą lekcję pokory... tak jak ja... nigdy więcej nie
startuje na kacu :)
Ponieważ trochę nas w Uniejowie biegało (Janusz, przepraszam,
ale skopiowałam twoja listę by nikogo już nie pominąć –
wybacz);Emilia Boczek
Monika Knoppek
Magdalena Korycka-Korzeniowska
Magdalena Ciepłuch-Szmytkowska
Jadwiga Wiktorek
Izabella Kwaśniewska-Karolak
Katarzyna Suska
Maciej Jagusiak
Tomasz Markiewicz
Grzegorz Kubicki Qubik
Grzegorz Kubicki Senior
Janusz Milczarek
Krzysztof Borys
Stanisław Laszczak
Sebastian Regulski
Michał Adamkiewicz
Grzegorz Kordelas
Maciej Suski
oraz dwie osoby gościnnie:
Tatiana Nagocka i Andrzej Rzeźnicki
A wspierali i kibicowali:
Paweł Michalski
Aleksander Korzeniowski
Kamil Piłatowski
Tomasz Wybor
DZIĘKUJEMY !!!
Szczególne podziękowania dla dzieciaków: Marceliny, Kamili i Sylwii... oraz mężów i żon...
Wszystkim serdecznie dziękujemy :) I wracamy większą ekipą za rok :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz