środa, 20 stycznia 2016

Nie tylko o bieganiu

Czas po świętach to czas uczty dla duszy i umysłu :)
Trzy książki wyjęte spod choinki ;) ZOBOWIĄZUJĄ....
Pierwsza, jaką przeczytałam to książka Beaty Sadowskiej pt. „I jak tu nie biegać”
Ale to już wiecie, bo o tym już pisałam.
Zostały dwie.... Nie mogąc się zdecydować, którą wziąć pierwszą, postanowiłam czytać dwie naraz.
Jedną w domu, drugą jadąc do pracy.
W drodze do pracy „szlifowałam'' techniki ultramaratonu.
W domu przenosiłam się do czasów Lutra.
Jeszcze jedna mila” to książka o niesamowitej kobiecie. Ma na imię Pam...
Biega ultramaratony, ale jakie....
Nie takie tam w Tatrach, czy Bieszczadach... 50 czy 70 km... Ona, jak już biegnie, to conajmniej 160 km.
Pokonała Dolinę Śmierci i zwyciężyła.
Kobieta, matka, żona … czyli wszystko na miejscu.
Opisuje nie tylko to, jak biega.
Opowiada, jak zmagała się z kontuzjami, z chorobą … po prostu zwyczajna kobieta, a w zasadzie niezwyczajna.
Ksiązka napisana bardzo fajnie, prostym językiem, szybko i łatwo trafiającym do czytelnika :)
Polecam, gdy brak motywacji, by wyjść pobiegać :)
Druga moja cegła to ''Kochanica Heretyka”. Młoda kobieta o imieniu Veva traci najbliższych, zostaje wydana za mąż za człowieka, który nie do kóńca odpowiada jej wyobrażeniu o drugiej połówce.... Zmaga się z losem i dyskryminacją kobiet.
Jedna z nielicznych książek, gdzie miłość, handel i zbrodnia przenoszą nas do czasów, kiedy intrygi i wielkie zadłużenie książąt pozwala na uzyskanie przez kosciół ogromnych wpływów.
Gdzie rozpasani mnisi są bezkarni, a ludzie którzy o tym mówią, są paleni na stosie jako heretycy :(
Książka przenosi nas w malownicze góry Tyrolu, opisuje Innsbruck... jednym słowem - to uczta dla duszy..
Serdecznie polecam obie ksiązki. Warto zaszaleć i dac się ponieść słowom płynącym z ich kart...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz