Dziś
miał być trening z Panem Jagodom indywidualnie, a wyszedł grupowo.
W
parku 3 Maja zebrało się kilku śmiałków... stawili się na
stadionie, by sprostać wyzwaniu Jagody.
Jak
zawsze z Jagodą nie było łatwo.
Niektóre
sprzęty wyglądały, jakby Pan Jagoda poczytał o torturach Świętej
Inkwizycji, ale zabawy i śmiechu - choć to trening - było co
niemiara.
No
niech mi ktoś powie, kto z was biegał z gumami??
Gumy
to na fitness, a do biegania, okazuje się jednak, że tak...
Kiedyś
w dzieciństwie skakało się w gumę, a dziś na treningu z Jagodą
okazało się, że ta umiejętność jest wskazana …
Jednym
słowem Pan Jagoda wycisnął z nas wszystkie poty, ale uśmiech
pozostał.
Biegaliśmy
po stadionie, ale paradoksalnie krótkie odcinki, bawiliśmy się
bieganiem, robiliśmy to, o czym zapomnieliśmy... Pajacyka... może
żabka, a może poskaczemy ??
To,
co Jagoda z nami zrobił, przypomniało nam trochę lata, kiedy
wychodziło się na podwórko i po nim biegało... ważne było wtedy
to, że jest zabawa a a na twarzy uśmiech...
Maciek!
Bardzo dziękuję! Potrzebowałam tego dziś... na początku byłam
spięta, ale pod koniec już puściło...
Było
super, mega!
Jak
tylko będę mogła, to na 1000% będę !!!
Pewnie
jutro nie wstanę tak, jak zwykle i poboli, ale jakoś doczłapię
się do naszej lecznicy, stawię czoło tej Chimerze, by później
wygrać !
Deska
jest obłędna, a bieganie z Wami tak cholernie pozytywne, że nie
mogę już doczekać się kolejnego !!!!
Serdeczne
dzięki!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz