niedziela, 8 maja 2016

Szalona majówka.

Trzeci maj! Święto!
Miałam zamiar pojechać do lasu z moim dzieckiem. Ale po przebudzeniu szybko zostałam sprowadzona na ziemię.
Okazało się, że spacer po duktach leśnych to nie jest odpowiednia forma wypoczynku dla gimnazjalisty. Robienie zdjęć na Piotrkowskiej z koleżankami - to jest odpowiednia forma wypoczynku.
Szkoda, że nie ma w życiu gimnazjalisty miejsca dla matki.
Gorzkie łzy przełknęłam i zabrałam się za prasowanie. Po godzinie uprawiania mojej ulubionej dyscypliny sportowej okazało się, że za oknem jest ciemno i leje. Lej,e jak by ktoś kulkami lodowymi strzelał z armatki w chodnik.
Po jakimś czasie przemoczona gimnazjalistka powróciła z sesji zdjęciowej.
Prasowanie dobiegło końca.
Około godziny 17:00 zadzwonił Błażej i wyciągnął mnie na bieg.
Pięć kilometrów, po osiedlu, gdzieś na Radogoszczu.
Pojechaliśmy.
Zapisaliśmy się .

Popatrzyłam na ludzi, którzy przygotowywali się do biegu - bardzo mocna stawka.
Na początek biegi dziecięce...
Jak te maluchy biegają...
To czysta rywalizacja.
Po biegach dla dzieci wystartowali dorośli.
Bieg na dystansie 5 km.
Dwie pętle, czyli tak, jak nie lubię.
Ale oczywiście postanowiłam pobiec, więc teraz już nie ma wyjścia, można ewentualnie zejść z trasy.
...ale to nie wchodzi w grę.
Pierwsze kółeczko zaliczone, czas na drugie ostatnie. Biegnę...
Dobiegam do mety z czasem 23:08!
Super czas! ...jak na mnie.

Po biegu wszyscy dostali medale pamiątkowe, wodę, kefir, jogurt i posiłek regeneracyjny.
W czasie biegu na terenie parafii można było zakupić ciasto, kawę herbatę. Nawet loteria fantowa była.
Pod koniec imprezy zostały rozdane nagrody w konkursie na najlepsze ciasto, za bieg dla dzieci i bieg na 5km. Oczywiście odbyło się również losowanie głównej nagrody w loterii fantowej.
Gdy ksiądz wyczytał numerek 35 i okazało się, że ten numerek trzyma Kamilka, nie mogłam w to uwierzyć – Kama wygrała odkurzacz.
Śmieszniej jest jeszcze bardziej, gdyż dwa tygodnie temu spalił nam się odkurzacz i właśnie zastanawialiśmy się, jaki kupić.
8. Maja to X Bieg Wdzięczności za pontyfikat Jana Pawła II.
Oczywiście biegniemy.
Rano wstaliśmy i udaliśmy się spacerkiem na Zdrowie, tam tramwajem dojechaliśmy na miejsce. Udaliśmy się do biura zawodów, odebraliśmy pakiety startowe i znaleźliśmy miejsce odpowiednie do kibicowania i piknikowania.
Do biegu zostało parę minutek, ustawiliśmy się na starcie - wystrzał i pobiegliśmy.
To też bieg
, którego trasa liczy 5 km i składa się z dwóch pętli. Pierwsza pętla zaliczona... biegnę sobie, spoglądam na zegarek i widzę, że nie będzie źle, jeszcze tylko pod górkę i z górki ….
Widać już metę!
...wpadam na nią z czasem 23:55 !
Przy dzisiejszej temperaturze to chyba całkiem nieźle.
Odebrałam medal, wodę i poszłam do dziewczyn.
Po chwili Maciek pojawił się na horyzoncie, za nim parę minut później Błażej i zaraz potem Emilka.
Są wszyscy.
Spotykamy się w miejscu kibicowania i piknikowania. Każdy opowiada o swoich wrażeniach.
Idziemy się przebrać.
Na sali zbieramy się, by uczestniczyć w dekoracji najlepszych.
To piękne momenty - dla tych, co stają na podium i dla tych, którzy liczą na ich sukces...


Tydzień zakończony z uśmiechem na ustach i energią na nowe wyzwania.
Jednym słowem dwa biegi na dystansie, którego nie lubię …(jakoś bieg na 5 km to nie jest mój ulubiony dystans), pokazały mi, że zaczynam chyba odzyskiwać wiarę w siebie. Po pechowym początku sezonu teraz może być już tylko lepiej.
Z tego miejsca gratuluję Zuzi za zajęcie 1. miejsca wśród kobiet i Jagodzie za zajęcie drugiego miejsca w M/30 - wielkie brawa.
Wielkie gratulacje dla Maćka, Błażeja i Emilki za super bieg....
Wszystkim, którym udało się wystartować i dobiec do mety w dniu dzisiejszym wielkie gratulacje, jesteście wielcy - nie zapominajcie o tym nigdy.
Dziękuję wszystkim na trasie: dopingującym i organizatorom za super imprezę :)
Do zobaczyska za rok :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz