Ranek,
obudził
demona
dnia
wstałeś
zabrałeś
puszkę Pandory
odjechałeś
w
dal,
daleką
znaną
tylko tobie
została
filiżanka
po
wypitej kawie
został
zapach twój
na
poduszce
został
smak twoich ust
po
pocałunku
odjechałeś
daleko
tęsknie
za twoim dotykiem
za
twym uśmiechem
głosem
czekam
dzwonek
w telefonie
wiadomość
oczekiwanie
napięcie
może
to ty?
Nie...
znów
czuję pustkę
znów
czuję samotność
tę
której nie lubię
tej
której nie znoszę
ogarnęła
moje serce i umysł
nie
potrafię się skupić
nie
potrafię myśleć
odjechałeś
to
nie logiczne
patrzę
w słońce
wiem
że ono patrzy na ciebie
jest
moim okiem
patrzę
w niebo
otula
mnie
otula
ciebie
jak
nasze ramiona
patrzę
na chmury
dziś
ciężkie
ołowiane
jak
moje myśli
biegnące
do ciebie
odjechałeś
odliczam
dni
odliczam
godziny
odliczam
minuty
by
ciebie dotknąć
poczuć
uczyć
się ciebie
na
pamięć
dotykiem
smakiem
zasypiać
w twoich ramionach
i
czuć ciepło twoich dłoni
…..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz