Na
świecie
wszystko ma swój czas i miejsce. Zmieniają
się
pory roku, mamy różne
święta.
Jedne
rodzime, wywodzące
się
z naszych słowiańskich
bądź
chrześcijańskich
korzeni, inne odziedziczone po poprzednim ustroju, a jeszcze inne
zapożyczyliśmy.
Może
ładniej
zabrzmiałoby
- adoptowaliśmy
z innych kultur, od innych narodów.
Czy
jest coś
złego
w obchodzeniu świąt?
Myślę,
że
nie ma.
Choć
niektóre z nich budzą
kontrowersje i potrafią
wywołać
niezłą
burzę
na forach dyskusyjnych, czy na FB.
Tak
jest ze świętem
Halloween.
W
przededniu tego święta
ukazują
się
artykuły
potępiające
przebieranie się
dzieci i odwiedzanie przez nie domy.
Osobiście
nie widzę
nic złego
w oswajaniu dzieci ze śmiercią.
Jest
przecież
nieodzownym elementem naszego życia.
Pojawiamy
się
na Ziemi i umieramy.
Wiadomo
- to trudny temat i często
nie wiemy, jak dziecku powiedzieć
o śmierci
kogoś
bliskiego, dlatego uważam,
że
przy takim święcie,
jakim jest święto
duchów, można
nawiązać
do tematów tak trudnych i niezrozumiałych
dla dzieci.
Okazuje
się
jednak, że
święto
duchów jest symbolem szatana, opętania,
a przebieranie się
dzieci to grzech. Postanowiłam
więc
porównać
dzieci - straszne, grzeszące
- z przykładnymi
i cnotliwymi babciami i dziadkami, odwiedzającymi
cmentarze w dniu pierwszego listopada.
Po
pierwsze:
Gdy
dzieci się
przebierają
i na ustach mają
swoją
melodię:
„Cukierek albo psikus”, są
po prostu sobą,
mają
ochotę
dobrze się
bawić.
Od
tego jest przecież
dzieciństwo.
Wchodzą
do domów albo idą
ulicą,
nie wadzą
nikomu, grzecznie się
zachowując.
Natomiast
na cmentarzach te cnotliwe panie, które będą
mówić
o przebranych dzieciach, jak o wcielonym szatanie, będą
przepychać
się
w autobusach, na cmentarzach.
Wyzywać
i kląć
na czym świat
stoi, bo one nie mają
gdzie usiąść,
bo nie ma wystarczająco
dużo
miejsca, bo pani z czterema reklamówkami o pojemności
40 litrów mogła
przedostać
się
wąską
cmentarną
alejką
do odwiedzanego przez siebie grobu.
A
swoją
drogą...
skąd
one mają
tyle siły
?
Po
drugie:
Dzieci
potrafią
mówić
„Dzień
dobry”, „Do widzenia” „Przepraszam”... panie na cmentarzach
są
tak przejęte,
że
nie zdążą
dojść
do grobów, że
zapominają
o dobrych manierach, popychają,
depczą,
pchają,
ale aparatu mowy nie używają.
Trzeci
obrazek - przejście
dla pieszych ze światłami
w Halloween dzieci przechodzą
wyłącznie
na zielonym świetle,
a 1-go Listopada żadnego,
jakże
poprawnego chrześcijanina,
nie dotyczą
przepisy ruchu drogowego.
Na
takim samym przejściu
musi stać
policja, by kierować
ruchem, bo wszyscy zapomnieli, że
czerwone światło
mówi „Stój”.
No...
taka sytuacja...
Kolejna
sytuacja:
Gdy
dzieci pod blokiem biegają
po trawnikach, to babcie z okien mało
nie powypadają,
by na wrzeszczeć
na dzieciaki.
TRAWĘ
NISZCZYCIE, NIC NIE SZANUJECIE.
Pod
cmentarzem każde
miejsce parkingowe jest dobre... nawet trawnik.
W
tym dniu wiele osób zapomina, po co jest to święto.
Reasumując
- zakazujemy dzieciom bawić
się
i obchodzić
święto,
które w sposób przystępny
uczy o umieraniu, sprawia, że
śmierć
nie jest tabu.
A
święta
które nas dotyczy, 1. listopada, zapominamy, jak powinniśmy
obchodzić.
To
nie powinien być
dzień,
w którym możemy
pokazać
nowe ubranie na zimę,
to nie jest dzień,
w którym możemy
pokazać
się
przy grobie bliskich.
Ten
dzień
ma inne znaczenie.
To
dzień
szczególnej pamięci
o tych, którzy odeszli.
Dzień
wspomnień,
nostalgii, być
może
pochylenia się
nad swoim życiem
i zastanowienie się
nad nim.
To
wyjątkowy
dzień
i wcale nie polega on na cmentarnym maratonie, polegającym
na „zaliczeniu” wszystkich grobów, jakie mamy odwiedzić.
To
dzień,
w którym bardziej niż
w inne dni jesteśmy
blisko tych, którzy odeszli i być
może
wcale oni nie potrzebują
tych świec,
kwiatów... może
pragną
bardziej naszej modlitwy?
Może
rozmowy z nami?
Może
woleliby, żebyśmy
zamiast biegać
od grobu do grobu, przepychać
się
pomiędzy
ludźmi,
poszli do kościoła
i tam pomodlili się
za nich?
Dlaczego
Święto
Zmarłych
ma być
lepsze od Halloween, albo dlaczego nie może
być
obok. Dlaczego dzieci nie mogą
bawić
się
tym świętem,
w zasadzie wywodzącym
się
również
z naszej kultury.
Nie
wiem, czy zastanawialiście
się
kiedyś
nad tym, ale w dawnej Polsce w wigilię
dnia Wszystkich Świętych
obchodzono Dziady, święto
bardzo podobne do Halloween.
Święto
być
może
nawet bardziej spirytystyczne, gdyż
tam wywoływano
duchy i chciano im pomagać.
A
skoro nasze jestestwo składa
się
z powłoki
materialnej, jaką
jest ciało
i czegoś
niematerialnego, czyli duszy, to w momencie kiedy umieramy, coś
się
dzieje z naszą
duszą.
Jeśli
coś
się
z nią
dzieje, to czemu mamy nie obchodzić
święta
duchów, skoro jedną
z naszych składowych
jest duch?
Jaką
szkodę
może
wyrządzić
przebrane dziecko? Moim zdaniem żadną.
A
jaką
szkodę
może
wyrządzić
babcia biegająca
po cmentarzu?
No
cóż...
w zasadzie możnaby
powiedzieć,
że
żadną,
poza wizerunkiem, jaki roztacza się
przed dziećmi,
obecnymi na cmentarzu z rodzicami.
Nie
można
wymagać
od młodego
pokolenia zaangażowania
w tradycję,
dobrego wychowania, jeżeli
ludzie dorośli
nie potrafią
dać
dobrego przykładu.
Pamiętacie,
jak naśladowaliście
swoje mamy albo babcie?
Tak
samo robią
nasze dzieci.
Naśladują
nas, nasze rodziny.
Czerpią
z nas jak z pełnej
studni.
To
od nas zależy,
jakie zachowania przekażemy
naszym dzieciom.
Wolę
chyba, by moje dziecko przebrało
się
za diabła,
nie bało
się
przede wszystkim tej postaci.
By
wiedziało
kim on jest - bo przecież
to upadły
anioł.
Ktoś,
kto kiedyś
był
dobry. By potrafiło
odróżnić
dobro od zła.
Wolę
też,
by ustąpiło
babci w autobusie miejsce, by potrafiło
powiedzieć
„Przepraszam”, bo to nie obchodzone święta
świadczą
o nas, jako o ludziach, a nasze postępowanie.
Nie
oceniajcie ludzi, bo idą
bawić
się
w Haloween przebraniem, straszeniem się.
Bawią
się,
śmieją
i są
ze sobą.
Skoro bawią
się,
jest im dobrze i są
szczęśliwi,
a Bóg ponoć
chce, byśmy
byli szczęśliwi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz