niedziela, 2 listopada 2014

Dyskusyjnie

Na świecie wszystko ma swój czas i miejsce. Zmieniają się pory roku, mamy różne święta.
Jedne rodzime, wywodzące się z naszych słowiańskich bądź chrześcijańskich korzeni, inne odziedziczone po poprzednim ustroju, a jeszcze inne zapożyczyliśmy.
Może ładniej zabrzmiałoby - adoptowaliśmy z innych kultur, od innych narodów.
Czy jest coś złego w obchodzeniu świąt?
Myślę, że nie ma.
Choć niektóre z nich budzą kontrowersje i potrafią wywołać niezłą burzę na forach dyskusyjnych, czy na FB.
Tak jest ze świętem Halloween.
W przededniu tego święta ukazują się artykuły potępiające przebieranie się dzieci i odwiedzanie przez nie domy.
Osobiście nie widzę nic złego w oswajaniu dzieci ze śmiercią.
Jest przecież nieodzownym elementem naszego życia.
Pojawiamy się na Ziemi i umieramy.
Wiadomo - to trudny temat i często nie wiemy, jak dziecku powiedzieć o śmierci kogoś bliskiego, dlatego uważam, że przy takim święcie, jakim jest święto duchów, można nawiązać do tematów tak trudnych i niezrozumiałych dla dzieci.
Okazuje się jednak, że święto duchów jest symbolem szatana, opętania, a przebieranie się dzieci to grzech. Postanowiłam więc porównać dzieci - straszne, grzeszące - z przykładnymi i cnotliwymi babciami i dziadkami, odwiedzającymi cmentarze w dniu pierwszego listopada.
Po pierwsze:
Gdy dzieci się przebierają i na ustach mają swoją melodię: „Cukierek albo psikus”, są po prostu sobą, mają ochotę dobrze się bawić.
Od tego jest przecież dzieciństwo.
Wchodzą do domów albo idą ulicą, nie wadzą nikomu, grzecznie się zachowując.
Natomiast na cmentarzach te cnotliwe panie, które będą mówić o przebranych dzieciach, jak o wcielonym szatanie, będą przepychać się w autobusach, na cmentarzach.
Wyzywać i kląć na czym świat stoi, bo one nie mają gdzie usiąść, bo nie ma wystarczająco dużo miejsca, bo pani z czterema reklamówkami o pojemności 40 litrów mogła przedostać się wąską cmentarną alejką do odwiedzanego przez siebie grobu.
A swoją drogą... skąd one mają tyle siły ?
Po drugie:
Dzieci potrafią mówić „Dzień dobry”, „Do widzenia” „Przepraszam”... panie na cmentarzach są tak przejęte, że nie zdążą dojść do grobów, że zapominają o dobrych manierach, popychają, depczą, pchają, ale aparatu mowy nie używają.
Trzeci obrazek - przejście dla pieszych ze światłami w Halloween dzieci przechodzą wyłącznie na zielonym świetle, a 1-go Listopada żadnego, jakże poprawnego chrześcijanina, nie dotyczą przepisy ruchu drogowego.
Na takim samym przejściu musi stać policja, by kierować ruchem, bo wszyscy zapomnieli, że czerwone światło mówi „Stój”.
No... taka sytuacja...
Kolejna sytuacja:
Gdy dzieci pod blokiem biegają po trawnikach, to babcie z okien mało nie powypadają, by na wrzeszczeć na dzieciaki.
TRAWĘ NISZCZYCIE, NIC NIE SZANUJECIE.
Pod cmentarzem każde miejsce parkingowe jest dobre... nawet trawnik.
W tym dniu wiele osób zapomina, po co jest to święto.
Reasumując - zakazujemy dzieciom bawić się i obchodzić święto, które w sposób przystępny uczy o umieraniu, sprawia, że śmierć nie jest tabu.
A święta które nas dotyczy, 1. listopada, zapominamy, jak powinniśmy obchodzić.
To nie powinien być dzień, w którym możemy pokazać nowe ubranie na zimę, to nie jest dzień, w którym możemy pokazać się przy grobie bliskich.
Ten dzień ma inne znaczenie.
To dzień szczególnej pamięci o tych, którzy odeszli.
Dzień wspomnień, nostalgii, być może pochylenia się nad swoim życiem i zastanowienie się nad nim.
To wyjątkowy dzień i wcale nie polega on na cmentarnym maratonie, polegającym na „zaliczeniu” wszystkich grobów, jakie mamy odwiedzić.
To dzień, w którym bardziej niż w inne dni jesteśmy blisko tych, którzy odeszli i być może wcale oni nie potrzebują tych świec, kwiatów... może pragną bardziej naszej modlitwy?
Może rozmowy z nami?
Może woleliby, żebyśmy zamiast biegać od grobu do grobu, przepychać się pomiędzy ludźmi, poszli do kościoła i tam pomodlili się za nich?
Dlaczego Święto Zmarłych ma być lepsze od Halloween, albo dlaczego nie może być obok. Dlaczego dzieci nie mogą bawić się tym świętem, w zasadzie wywodzącym się również z naszej kultury.
Nie wiem, czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, ale w dawnej Polsce w wigilię dnia Wszystkich Świętych obchodzono Dziady, święto bardzo podobne do Halloween.
Święto być może nawet bardziej spirytystyczne, gdyż tam wywoływano duchy i chciano im pomagać.
A skoro nasze jestestwo składa się z powłoki materialnej, jaką jest ciało i czegoś niematerialnego, czyli duszy, to w momencie kiedy umieramy, coś się dzieje z naszą duszą.
Jeśli coś się z nią dzieje, to czemu mamy nie obchodzić święta duchów, skoro jedną z naszych składowych jest duch?
Jaką szkodę może wyrządzić przebrane dziecko? Moim zdaniem żadną.
A jaką szkodę może wyrządzić babcia biegająca po cmentarzu?
No cóż... w zasadzie możnaby powiedzieć, że żadną, poza wizerunkiem, jaki roztacza się przed dziećmi, obecnymi na cmentarzu z rodzicami.
Nie można wymagać od młodego pokolenia zaangażowania w tradycję, dobrego wychowania, jeżeli ludzie dorośli nie potrafią dać dobrego przykładu.
Pamiętacie, jak naśladowaliście swoje mamy albo babcie?
Tak samo robią nasze dzieci.
Naśladują nas, nasze rodziny.
Czerpią z nas jak z pełnej studni.
To od nas zależy, jakie zachowania przekażemy naszym dzieciom.
Wolę chyba, by moje dziecko przebrało się za diabła, nie bało się przede wszystkim tej postaci.
By wiedziało kim on jest - bo przecież to upadły anioł. Ktoś, kto kiedyś był dobry. By potrafiło odróżnić dobro od zła.
Wolę też, by ustąpiło babci w autobusie miejsce, by potrafiło powiedzieć „Przepraszam”, bo to nie obchodzone święta świadczą o nas, jako o ludziach, a nasze postępowanie.
Nie oceniajcie ludzi, bo idą bawić się w Haloween przebraniem, straszeniem się.
Bawią się, śmieją i są ze sobą. Skoro bawią się, jest im dobrze i są szczęśliwi, a Bóg ponoć chce, byśmy byli szczęśliwi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz