Biegacze to ludzie, którzy są ponad
podziałam, pomagają sobie i dopingują się …. piękna bajka.
Środowisko biegaczy jest tak samo
różnorodne, jak każde inne.
Piszę ten tekst, gdyż przeglądając
facebooka, natknęłam się właśnie na takie stwierdzenie:
„Po biegu w Poznaniu naszły mnie
takie przemyślenia, że my biegacze, wszyscy wzajemnie się
szanujemy. Również kibice dopingują wszystkich biegaczy, nie
patrząc na to, z jakiego miasta pochodzą.
Naprawdę powinno się zrobić jakieś
badania socjologiczne i wyciągnąć wnioski, skąd to się bierze.
Ja o swoich przemyśleniach piszę na blogu.
A Wy jak myślicie, co sprawia, że
kibicie i biegacze z różnych miast nie są dla siebie wrogami, ale
wzajemnie sobie pomagają? ''
No cóż środowisko, jak każde
inne... są w nim ludzie, którzy faktycznie potrafią się bawić
bieganiem, mają wiele radości i czerpią pozytywną energię z
kosmosu, a żeby było jeszcze śmieszniej, zarażają nią innych.
A są tacy, którzy, jak moja babcia
mawiała, bez kija nie dostępuj.
Wcale nie jest to nasze środowisko
takie różowe, bym powiedziała...
Oczywiście - gdyby rozpatrywać moich
znajomych i tych ludzi, których spotykam na zawodach …
Jedni zawsze uśmiechnięci, podejdą,
piątkę przybiją... wpadną po biegu na ciastko, staną, pogadają.
Często pośmiejemy się wszyscy. A są tacy, którzy znają i nawet
,,cześć” nie odpowiedzą.
Oczywiście - większość jest
pozytywna, uśmiechnięta, ale nie można być aż takim optymistą w
ocenie naszego środowiska. Niestety, jak już wspomniałam, w tym
środowisku znajdzie się człowiek ,,do rany przyłóż”, ale i
taki, kto jak się potkniesz, to ci jeszcze nogę podstawi, byś
upadł i dał się wyprzedzić.
Dlaczego tak jest?
A tak sobie myślę, że dlatego, że
niektórzy zapominają, po co biegają.
Zmieniają się im priorytety.
To co kiedyś ich motywowało, teraz
stało się źródłem chorej zawiści.
Nie mogę zgodzić się jednak do końca
z tą opinią.
Moje obserwacje są troszkę bardziej
krytyczne.
Nie chcę nikogo urazić, ani nie chcę
również, aby ktoś źle mnie odebrał.
Uważam po prostu, że środowisko
biegaczy nie jest wolne od zawiści, bezinteresowności . Oczywiście,
ja na swojej drodze biegowej poznałam mnóstwo pozytywnych,
życzliwych ludzi. Zawiązały się między nami więzi prawdziwie
koleżeńskie. Mogę liczyć na swoich znajomych biegaczy, ale też
zdarzało się spotkać na drodze kilku oszołomów. Takich, którzy
nie pasują do sielankowego opisu naszego środowiska.
Więc reasumując, środowisko biegaczy
jak każde inne, ma swoje za skórą.
Ale dla zdrowa psychicznego, nie
popadajmy w gloryfikowanie jego !
Jestem zakręconym biegaczem i dobrze
mi z tym, lubię biec przed siebie i czuć wolność, na swoich
ścieżkach jednak spotykam różnych biegaczy, tak jak w życiu
spotykam różnych ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz