środa, 13 maja 2015

bajka

Biegacze to ludzie, którzy są ponad podziałam, pomagają sobie i dopingują się …. piękna bajka.
Środowisko biegaczy jest tak samo różnorodne, jak każde inne.
Piszę ten tekst, gdyż przeglądając facebooka, natknęłam się właśnie na takie stwierdzenie:
„Po biegu w Poznaniu naszły mnie takie przemyślenia, że my biegacze, wszyscy wzajemnie się szanujemy. Również kibice dopingują wszystkich biegaczy, nie patrząc na to, z jakiego miasta pochodzą.
Naprawdę powinno się zrobić jakieś badania socjologiczne i wyciągnąć wnioski, skąd to się bierze. Ja o swoich przemyśleniach piszę na blogu.
A Wy jak myślicie, co sprawia, że kibicie i biegacze z różnych miast nie są dla siebie wrogami, ale wzajemnie sobie pomagają? ''
No cóż środowisko, jak każde inne... są w nim ludzie, którzy faktycznie potrafią się bawić bieganiem, mają wiele radości i czerpią pozytywną energię z kosmosu, a żeby było jeszcze śmieszniej, zarażają nią innych.
A są tacy, którzy, jak moja babcia mawiała, bez kija nie dostępuj.
Wcale nie jest to nasze środowisko takie różowe, bym powiedziała...
Oczywiście - gdyby rozpatrywać moich znajomych i tych ludzi, których spotykam na zawodach …
Jedni zawsze uśmiechnięci, podejdą, piątkę przybiją... wpadną po biegu na ciastko, staną, pogadają. Często pośmiejemy się wszyscy. A są tacy, którzy znają i nawet ,,cześć” nie odpowiedzą.
Oczywiście - większość jest pozytywna, uśmiechnięta, ale nie można być aż takim optymistą w ocenie naszego środowiska. Niestety, jak już wspomniałam, w tym środowisku znajdzie się człowiek ,,do rany przyłóż”, ale i taki, kto jak się potkniesz, to ci jeszcze nogę podstawi, byś upadł i dał się wyprzedzić.
Dlaczego tak jest?
A tak sobie myślę, że dlatego, że niektórzy zapominają, po co biegają.
Zmieniają się im priorytety.
To co kiedyś ich motywowało, teraz stało się źródłem chorej zawiści.
Nie mogę zgodzić się jednak do końca z tą opinią.
Moje obserwacje są troszkę bardziej krytyczne.
Nie chcę nikogo urazić, ani nie chcę również, aby ktoś źle mnie odebrał.
Uważam po prostu, że środowisko biegaczy nie jest wolne od zawiści, bezinteresowności . Oczywiście, ja na swojej drodze biegowej poznałam mnóstwo pozytywnych, życzliwych ludzi. Zawiązały się między nami więzi prawdziwie koleżeńskie. Mogę liczyć na swoich znajomych biegaczy, ale też zdarzało się spotkać na drodze kilku oszołomów. Takich, którzy nie pasują do sielankowego opisu naszego środowiska.
Więc reasumując, środowisko biegaczy jak każde inne, ma swoje za skórą.
Ale dla zdrowa psychicznego, nie popadajmy w gloryfikowanie jego !
Jestem zakręconym biegaczem i dobrze mi z tym, lubię biec przed siebie i czuć wolność, na swoich ścieżkach jednak spotykam różnych biegaczy, tak jak w życiu spotykam różnych ludzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz