sobota, 13 września 2014

Polska mowa ....

Walczyli o niego nasi dziadowie i pradziadowie, a my go tak niszczymy... I nie mam tu na myśli państwa, czy miasta...
Chodzi o język ojczysty.
Piękny język, za który ginęli ludzie młodzi i starzy.
Język kiedyś zakazany.... Symbol naszej polskości, naszych korzeni... Nie wiem, jak wy, ale ja osobiście nie rozumiem czasem tego, co czytam... i wcale nie jest to spowodowane brakiem umiejętności czytania ze zrozumieniem.
To tylko styl wypowiedzi pewnej grupy ludzi, a dokładnie polskiej młodzieży... Ja naprawdę nie rozumiem, dlaczego tak bardzo podobają się zwroty typu ,,zafrendować”…
... przepraszam, ale ja nawet nie potrafię tego napisać...
Co w tym jest takiego fajnego...?
Czy nie można powiedzieć: - Zaprzyjaźnić, zapoznać, zakolegować?
Czy polski język jest nie komunikatywny...?
Całe mnóstwo określeń można przypisać naszemu językowi, ale nie to, że nie jest komunikatywny... Mamy jeden z najbardziej komunikatywnych języków świata, możemy wygłaszać takie peany, że ho ho... nasz język jest bardzo bogaty w słowa z wielkim ładunkiem emocjonalnym, w przymiotniki... możemy opisać dzięki temu każdy stan emocjonalny :)
Dlaczego więc nie korzystamy z tego, tylko tworzymy jakieś chore słowa? Wcale tego nie rozumiem.
Czemu nie można powiedzieć lubię, tylko z ust naszych rozmówców słyszymy określenie: - Zalakjowałem , lajknąłem … :)
Szanujmy język swój, ale też szanujmy języki innych narodów. Nie dość że zaśmiecamy nasz piękny ojczysty język, to jeszcze kaleczymy inne języki. W zasadzie powinniśmy się wstydzić!
Tak.
Dokładnie: Wstydzić...
Nie potrafimy (nie wszyscy) doceniać tego co mamy, czasem nadużywamy patosu do błahych spraw, piszemy o błahostkach z życia porównując siebie i innych do żołnierzy, bohaterów, wycierając sobie buzie ( powiem grzecznie) tym, co z historii wiemy, że ma status świętego i nienaruszalnego.
Zdąża się, że przeglądam wpisy swoich znajomych i czytam cytuję: - Polegli, albo opatrują rany...
czy temu podobne wpisy.
Nie dość że nie ma to dobrego smaku, to jeszcze plącze wydarzenia o dużym znaczeniu z pierdołami, na które próbuje zwrócić uwagę.
Rozumiem młodzież, bo oni jeszcze pewnych spraw nie rozumieją, dla nich wojna walka to odległy temat. Dla nas oczywiście też, ale jakoś bardziej rozumiemy tamte ciężkie, okrutne czasy, ale żeby dorosły, „rozumny” gość mający się za intelektualistę, pisał takie bzdury, to już hańba...
Kolejna rzecz, bardzo interesująca.
Młodzież nasza, nie cieszy się już, nie odczuwa szczęścia, tylko określa to zwrotem: - Indżojowac się...
Przepraszam, ale to słowo kojarzy mi się raczej z jakimś zjaraniem „maryśką” a nie ze szczęściem. Czy faktycznie nasze młode pokolenie nie potrafi powiedzieć, że jest szczęśliwe??? Wiem.
Czepiam się, ale nie potrafię tego zrozumieć...
Jeśli coś jest piękne, czemu to niszczyć...?
Czemu niszczyć coś, w czego obronie kiedyś ginęli ludzie?
Potępiamy nazistów za próby pozbawienia nas własnej narodowości, ale kiedy robią to nasze dzieci, nie zwracamy na to wcale uwagi!!!
Dlaczego? Teraz nie obserwujemy, bo o tym mówi się „folołować”... o zgrozo! Co to za słowo... czy nie lepiej brzmi i łatwiej jest powiedzieć obserwuję.. moim skromnym zdaniem łatwiej i ładniej....
A już jak usłyszałam ''must have tego roku '' to mnie zamurowało. Co to za diabelski zwrot?
Ani to przetłumaczyć, no chociaż nie... w tłumaczeniu znaczy „musisz mieć” , ale nie zgadniecie, co oznacza w języku młodzieżowym?
Coś super modnego, co musisz koniecznie posiadać.
Musisz ... szkoda, że nie musisz posiadać mózgu... szkoda. że to nie jest konieczność.
Gdy usłyszałam kolejny zwrot, zastanawiałam się co oznacza...
Oversizowy” sweter …
Myślałam,że chodzi o jakiś styl w modzie. Moje wyobrażenie było takie: luźny, wygodny, fajny sweterek, ale zostałam wyprowadzona przez młodzież w szkole - tu chodzi o sweter w rozmiarze powyżej rozmiaru M.
Powiem tak: - Obyśmy byli tak twórczy i kreatywni w innych dziedzinach naszego życia, jak w kwestii słowotwórstwa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz