poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Szakal.....

Wielki finał …
Dziś wielki finał w piłce nożnej, ale nie tylko....
Nasi klubowicze dziś pocili się w sztafecie Szakala....
Do łódzkiego Arturówka przybyła dziś biegowa brać, a to w celu zmierzenia się z królewskim dystansem, 42 km. W formie sztafety.
Bieg organizowany już czwarty rok przez Klub biegowy Szakale Bałut.
Przyznam się tu wam wszystkim, że bardzo bałam się tego biegu...
Nie wiedziałam, jak on wygląda, nie tak, jak weterani w moim klubie, ja, nowicjusz, pierwszy sztafetowy bieg...
Hm.. jak to będzie...?
Madzia z Alkiem zabrali mnie i Maćka przed 9:00... rozpoczęło się.
Dojechaliśmy na miejsce, woda, ciasto... jest .. zegarek... nawet nastrój jest, wszystko jest.
Patrzę na ludzi, oni wszyscy zadowoleni, uśmiechnięci, a ja kurczę, mam kurcze, a może tylko żołądek w gardle..., ale Magda chce zobaczyć trasę, więc zabieram ją...
...ufff...
Przez chwilkę nie będę słyszeć ani myśleć o biegu, a może po prostu pobiegnę...?
Kilometr w dobrym towarzystwie minął szybko, tempo konwersacyjne, miło...
Rozłożyliśmy się...
Tak.
Mówię o naszym sztabie.
Pod względem logistycznym jesteśmy beściaki!!!!
Czesio wita każdego ... już dotarli wszyscy... zostało 40 minut.
Postanawiam pobiegać.
Robię 2,5km... czuję się dobrze, ale wiem, że każdy kilometr będzie się biegło ciężko... moje biedne krwinki nie nadążają uprzejmie donosić tlenu i już wiem, że nie będzie łatwo, ale na pytanie jak ... oczywiście dobrze, spoko - nie ma sprawy - jest dobrze...
Godzina startu zbliża się nieubłaganie...
Jest.
Poszli.
Pierwsza zmiana, a do mnie dociera, że za chwilkę pobiegnę ... Widzę Mariusza na trasie.
Zbliża się...
- Boże! Żeby tylko nie upuścić pałeczki -
Jestem już na trasie ...
Biegnę.
Dobiegam do mostka i czuję, jakby ktoś odciął mi paliwo, ale głowa daje radę ..
Dasz radę! Spokojnie... dasz radę …
Jasne że dam.
Biegnę.
Minęłam jakiegoś chłopaka, biegnę … Jestem już blisko, zostały schody.
- To tu... - mówił Mariusz..
- Już wiem, szybko z górki, szybko, długie kroki, na śródstopie i pięta do tyłu.
Tak on mówił?
Boże... chyba tak... technika.. co ja bredzę?
Biegnę dalej...
Jest na mecie.
Czeka.
Leszek...
Przekazana pałeczka z gumką. (tekst naszego Pana prezesa „ bezpieczne bieganie '').
Podobno dziewczyny ćwiczyły z pałeczką z gumką cały tydzień...
I tak biegamy - zmiana za zmianą … biegliśmy w dwóch drużynach.
Chcecie poznać składy naszych drużyn... ?
Jasne, że chcecie!
Przedstawiam ludzi, którzy dziś pracowali na sukces naszego klubu:
ŁRT 1:
- Maciej JAGUSIAK/kapitan drużyny
- Aleksander KORZENIOWSKI
- Magda ZIÓŁEK,
- Stanisław LASZCZAK
- Monika STROBIN/biegała z nami w drużynie w ubiegłym roku
- Grzegorz KUBICKI
- Tomasz MARKIEWICZ
ŁRT 2:
- Janusz MILCZAREK/kapitan drużyny
- Mariusz WASILEWSKI
- Magda KORYCKA-KORZENIOWSKA
- Grzegorz LEMIESZEK
- Katarzyna SUSKA
- Monika KNOPPEK/na prośbę Magdy ZIÓŁEK
- Grzegorz KUBICKI
Ale to nie cały skład naszej drużyny, która reprezentowała nas na sztafecie...
Emilka zrobiła pyszną sałatkę z tuńczykiem, Maciek robił zdjęcia, a Madzia Ziółek napiekła pysznych jagodzianek...
I jeszcze Krzysztof Borys - nasz mózg informatyczny, który robił zdjęcia, Madzia Korycka - Korzeniowska, która zakupiła wodę i banany.
Na końcu tego teamu jestem ja.
Upiekłam ciasta (mam nadzieję że smakowały).
Piękno tego koronkowego obrazu dopełnia reszta naszego cudownego klubu, która stworzyła fenomenalną atmosferę ..
jeżeli kogoś pominęłam, to bardzo przepraszam...
Wybaczcie! :)
Impreza w naszym gronie przybrała formę pikniku (zwycięzców) i dziękuję bardzo wszystkim, którzy w tym pikniku wzięli udział... Piąteczka dla Was !!!!
Zapomniałabym o jednym szczególe... Na zdjęciach widać naszą drużynę z PUCHAREM!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz