Testowanie odzieży biegowej (i nie
tylko) stało się ostatnio zajęciem wielu osób, więc gdy zostałam
poproszona o przetestowanie koszulki i spodenek biegowych firmy Rough
Radical ze Zgierza, podeszłam do tematu dość sceptycznie.
Zdjęcia z testu dostępne są
Zdjęcia z testu dostępne są
Obawiałam się, że odzież nie spełni moich oczekiwań. Gdy
usłyszałam cenę całego kompletu, pomyślałam, że w zasadzie jest
niemożliwe, aby ciuszki do biegania były w takiej cenie. Wydawało się,
że już sklepy sieciowe produkują w tak niskich cenach… no proszę, a tu
taka niespodzianka. Odzież zapakowana jest w woreczki, może to nie jest
super opakowanie, ale jak kupujemy odzież w innych sklepach, często
nawet tego woreczka nie otrzymamy.
Gdy ubrana w odzież testową wybierałam się na ścieżki biegowe, zastanawiałam się, czy postępuję właściwie… 37 km w nowej, nie używanej do tej pory odzieży, mogło skończyć się obtarciami, ciągłym podciąganiem spodenek i innymi niespodziankami. Ale do rzeczy…
Koszulka? Hmmmm… koszulka idealna.Gdy ubrana w odzież testową wybierałam się na ścieżki biegowe, zastanawiałam się, czy postępuję właściwie… 37 km w nowej, nie używanej do tej pory odzieży, mogło skończyć się obtarciami, ciągłym podciąganiem spodenek i innymi niespodziankami. Ale do rzeczy…
Zacznijmy od rozmiaru – troszkę
zaniżony, ale jak ktoś nosi XS a kupi sobie S, to w tej S nie utonie. Po
drugie dobrze skrojona, nie ciągnie się, nie podwija, szwy biegną po
bokach, nie przez środek korpusu. Pod szyją delikatne wykończenie, które
nie przeszkadza – nie jest ani za głębokie, ani za ciasne. Teraz jej
funkcjonalność – otóż świetnie odprowadza wilgoć, pokonałam w niej 37
km, w temperaturze 27°C, nie była mokra. Nie przykleja się do ciała,
odprowadza wilgoć i nie obciera. Co dla mnie bardzo ważne – nie wydziela
nieprzyjemnego zapachu, który niestety czasem jest wyczuwalny w innych
lub tych, które otrzymujemy w pakietach startowych. Testowałam koszulkę
dwa tygodnie i uwierzcie mi, nie miała ze mną łatwego życia. Biegałam w
niej, prałam ją ręcznie a nawet wrzuciłam ja do pralki. Nic się z nią
nie stało. Nie zmieniła kształtu, nie zmieniła zapachu, no i co ważne,
nie zmieniła rozmiaru, jak to czasem się zdarza. Jednym słowem daję
koszulce 10 punktów na 10.
Spodenki… Spodenki, zmora moja.
NIGDY NIE MOGĘ SOBIE DOPASOWAĆ
ODPOWIEDNICH, A TU PROSZĘ… Nie spodziewałam się, że założę je i
pobiegnę jak gdybym już w nich biegała. Spodenki czarno – zielone,
przyjemny materiał. Ich niewątpliwą zaletą, jaka uwidoczniła się na
samym początku, jest szeroka guma wszyta w pasie. Nie jest to typowa
gumka, obszyta materiałem, która pod wpływem użytkowania rozciąga się
zmienia kształt i upija… Nie…
Tu mamy szeroką gumę w pasie – to
idealne rozwiązanie, do tego na wysokości lędźwiowego odcinka kręgosłupa
jest siateczka, która odprowadza wilgoć i dzięki temu skóra lepiej
oddycha. Taka sama siateczka wszyta jest na nogawkach. Osobiście
testowałam spodenki, więc mogę powiedzieć, że wykończenie tego typu jest
bardzo dobre, ściągacze na dole nie upijają , są dopasowane i nie
obcierają. Spodenki maja jednak jedną wadę, nie posiadają kieszonki. W
momencie gdy potrzebujemy schować kluczyk czy jakiś żel energetyczny,
niestety, nie możemy. Nie zmienia to jednak mojej ogólnej oceny.
Spodenki otrzymują również 10 punktów na 10.
Uważam że niewątpliwą zaletą tej odzieży
jest wysoka jakość i niska cena. Z czystym sumieniem mogę polecić
odzież firmy Rough Radical. Odzież nadaje zarówno się do treningów i
startów! Polecam gorąco!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz