środa, 27 sierpnia 2014

Wieczór

Muszę wam o tym opowiedzieć...
Wczoraj w planie miałam 13 km.
Wyszło troszkę więcej, ale niewiele. Jakby powiedział nasz klubowy trener, nie byłabym sobą, gdybym nie dołożyła paru km., ale wczoraj zrobiłam to zupełnie nieświadomie.. Nie o to jednak chodziło, nie taki jest sens publikowania tego tekstu.
Do tej pory biegnąc ulicami Łodzi spotkałam się albo z nieprzychylnym nastawieniem do biegaczy, albo takim zwyczajnym, obojętnym, ale wczoraj zostałam zaskoczona...
Pozytywnie zaskoczona... ale od początku...
Plan: - Przebiec 13 km.
Założenie - przebiec je, zanim zrobi się ciemno. Nie lubię biegać po zmroku, nie posiadam jeszcze „czołówki” i samemu to mało bezpiecznie... Więc ubrałam się, sprawdziłam sprzęt i do boju... Mówiąc do rodzinki, że będę za półtorej godziny (tak na wyrost), wybiegłam. Pobiegłam do Parku Poniatowskiego, później rozpoczęłam powrót al. Włókniarzy. Na wysokości ulicy Legionów światła mi nie pasowały, więc postanowiłam pokonać te zielone, by nie stać na skrzyżowaniu. Przebiegając skrzyżowanie minęłam przystanek tramwajowy, na którym stała moja sąsiadka...
Powiedziałam: - Dzień dobry!
Ona zdezorientowana spojrzała i odpowiedziała z szerokim uśmiechem. Dalej pokonywałam swoją trasę, nie bardzo zwracając uwagę na to, co dzieje się na ulicy. Dobiegłam do Filharmonii przy Żubardzkiej i... kogo tu spotkałam?! Sąsiadkę, pokonującą przejście dla pieszych i krzyczącą z niego: - Ale pani szybko biega! Ja tramwajem, a pani na nogach.
Uśmiechnęłam się i powiedziałam: - Dziękuję, jakoś tak wyszło...
Biegłam dalej do McDonalda. Tu znów zatrzymały mnie światła.
Stoję i czekam.
Nagle na przejściu robi się trochę tłoczniej, ktoś puka mnie w ramię. Odwracam się, a tam stoi jakaś pani... przez myśl przebiega sygnał - Nie znam jej...
...a ona z wielkim uśmiechem mówi: - Ale Pani szybko biega! Przy Filharmonii widziałam, jak pani biegnie, dojeżdżam tramwajem, patrzę, a ta „różowa” stoi na przejściu...
Nawet się na nią nie zezłościłam za tą „różową”, tylko uśmiechnęłam się szeroko i powiedziałam: - Dziękuję, ale nie biegam szybko...
Światło się zmieniło, zaświeciło zielone i pobiegłam. wróciłam do domu z wielkim uśmiechem na twarzy... Fajnie czasem usłyszeć komplement!
Motywuje!!!
Dziękuję obydwóm Paniom za miłe słowa w czasie wczorajszego treningu, a jeszcze bardziej cieszy, że usłyszałam je od osób dotkniętych palcem czasu....
Jeszcze raz dziękuję !! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz