Pamiętam
pewne lato, dawno temu... może nie aż tak dawno, ale parę lat
temu.
Na
świat w lutym tego roku, o którym będę pisać, przyszła moja
siostra.
Moja
babunia postanowiła pojechać z mną w góry na wczasy...
Pojechałyśmy
w góry.
Byłam
pod wrażeniem, jak dojechałyśmy na miejsce.
Góry
zrobiły na mnie wielkie wrażenie.
Mieszkałyśmy
domu wczasowym, miałyśmy swój pokój, a w ogródkach tubylców
mieszkały kakaludki
(krasnoludki).
Wczasy
nie były jakoś szczególne, ale fakt, że nie było rodziców i
krzyczącej siostry, przemawiał za tym, by były wyjątkowe.
Nie
wiedziałam jeszcze, że trafię do miejsca, które bardzo mocno
wyryje się w mojej pamięci.
W
naszych polskich górach jest miejsce, które pozostało w pamięci
trzyletniego dzieciaka.
….ale
od początku.
Wstaliśmy
rano, zabraliśmy prowiant i wsiedliśmy do autokaru.
Przewodnik
poinformował, że najlepszym obuwiem na wycieczkę będą kalosze.
Babuni
nie chciało się iść do domu po kalosze, ale tak darłam się na
cały autokar, że wycieczka czekała na mnie i moje „aloszki”.
Gdy
dojechaliśmy na miejsce, musieliśmy iść jakiś czas po wielkim
błocie, aż doszliśmy do kaplicy...
gdy
weszłam do tej kaplicy, zdębiałam - dosłownie!
Na
ścianach i suficie tej kaplicy umieszczone były ludzkie czaszki i
kości - muszę wam powiedzieć że nie pamiętam stamtąd niczego,
co mówił przewodnik, pamiętam tylko te szczątki ludzkie.
Po
latach - kiedy już mogłam sama odszukać informacje na temat tej
kaplicy, dowiedziałam się, że jest to stara barokowa kaplica –
zabytek sakralny niedaleko Kudowy.
Ściany
i sufit pokryte są trzema tysiącami szczątków ludzkich, reszta
szczątków znajduje się pod kaplicą w krypcie. Około 20–30 tys.
ofiar epidemii i ludzkiej głupoty czyli wojny.
Wśród
piszczeli i czaszek ułożonych warstwami, przy ścianach kaplicy
znajdują się dwie drewniane rzeźby aniołów, jeden z trąbką i
napisem łacińskim „Powstańcie z martwych”, drugi z wagą i
napisem łacińskim „Pójdźcie pod sąd”.
Przed
wejściem stoi pomnik z trójjęzycznym napisem - po niemiecku,
czesku i polsku: „Ofiarom wojen ku upamiętnieniu,
a żywym ku przestrodze 1914”.
Dziś,
jako dorosła kobieta, mogę powiedzieć że nigdy nie zapomnę tego
obrazu z dzieciństwa...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz