Kochane
Panie, na wstępie życzę wam...
No,
czego mogę wam życzyć...?
Słońca
w serduszkach,
Przyjaźni
prawdziwej,
miłości
spełnionej,
portfela
pełnego,
marzeń
spełnienia
i
wszystkiego co sobie pomyślicie by się wam spełniło...
Z
okazji Waszego , naszego święta.
….................................************............................................
Dawno,
temu...no może przesadziłam , nie tak dawno, ale kilka lat wstecz
stanęłam
przed pewnymi wyborami, przed pewnymi dylematami życiowymi, nad
którymi musiałam się pochylić i jakoś z tego bagienka wyczołgać
się.
Mówią
że co nas nie zabije to nas wzmocni....pewnie tak.
Teraz
mogę powiedzieć, że tak nie zabiło lecz wzmocniło, ale wtedy to
myślałam , że łatwiej było by odejść z tego świata- niż żyć.
Macie
czasem wrażenie że zabieracie tlen innym...ja tak miałam, i co
gorsze to uczucie czasem wraca do mnie .
Wtedy
zastanawiam się jak to było wtedy i staram się nie poddawać, ale
każdy z nas ma zapewne lepsze i gorsze dni..
Na
pewne są dni gdy świat jest czarno -białą fotografią , ludzie
mijający nas w naszym własnym domu stają się ludźmi o nie
znanych twarzach.
Kurcze
jak wtedy jest trudno żyć.
Jaki
świat jest smutny i bez wyrazu, bez jakichkolwiek emocji, każdy
staje się bezosobową marionetka na scenie teatru_Życie_.
Co
kieruje naszym życiem?
Co,
a może ?
KTO
No
jeden by powiedział że Bóg kieruje naszym życiem ale czy ateista
zgodzi się z taka opinią...pewnie nie.
Kurcze
nie raz ludzie mówią że jesteśmy kowalami własnego losu...ale
czy na pewno?
No
też kurcze nie do końca...
nie
wszystko zależy od nas.
Ile
razy zastanawialiśmy się dlaczego czegoś nie możemy osiągnąć .
Przecież z naszej strony zrobiliśmy wszystko co możliwe, najlepiej
jak potrafimy..a jednak nie udało się , bo pani jakaś która miała
gdzieś zadzwonić nie zadzwoniła bo ktoś miał zrobić coś i tego
nie zrobił więc okazuje się, że człowiek jest jednostką zależna
...uzależniona od innych jednostek i powiedzenie że jesteśmy
kowalami własnego losu nie jest do końca prawdziwe...
w
takim układzie, kto lub co jest odpowiedzialne za nasze sprawy za
to, że nam się uda lub nie?
Anioły,
duchy a może gwiazdy?
Kiedyś
królowie mieli swoich osobistych astrologów...i korzystali z ich
usług często..gdy rodził się następca tronu, gdy była wojna.
No
to może w gwiazdach zapisana nasza droga...hm
Pewnie
nie jeden by się z tym nie zgodził.
To
bardzo ciekawe zagadnienie...
To
może mamy Anioła. Który nas prowadzi...hm ale anioły to boskie
stworzenia więc pewnie też nie?
No
to jak to jest?
Ja
wam powiem jak ja to widzę...
Jest
sobie osoba , która musi w coś wierzyć, bo taka nasza psyche.
I
jest nasze ja-życie ...byt w którym jemy pracujemy i śpimy, mamy
swoją moralność i etykę.
Musimy
mieć zbiór praw odnośnik postępowania.
Bo
inaczej nie dajemy rady.
Czy
to takie prawo pisane czy nie pisane to nie istotne, ważne by było
zgodne z tym co czuje nasze serce..i jak robimy coś z sercem, coś
z miłością to wtedy nam się udaje(choć zaczynam wątpić ) ale
umówmy się ze jeszcze wierze ...
Mocno...
jeśli
otoczymy się ludźmi takimi jak my, żyjącymi zgodnie z zasadami i
robiącymi wszystko z sercem to wtedy odniesiemy sukces w innym
przypadku nie ma szans...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz