czwartek, 8 marca 2012

Rozmyślania...


Kochane Panie, na wstępie życzę wam...
No, czego mogę wam życzyć...?
Słońca w serduszkach,
Przyjaźni prawdziwej,
miłości spełnionej,
portfela pełnego,
marzeń spełnienia
i wszystkiego co sobie pomyślicie by się wam spełniło...
Z okazji Waszego , naszego święta.
.................................************............................................
Dawno, temu...no może przesadziłam , nie tak dawno, ale kilka lat wstecz
stanęłam przed pewnymi wyborami, przed pewnymi dylematami życiowymi, nad którymi musiałam się pochylić i jakoś z tego bagienka wyczołgać się.
Mówią że co nas nie zabije to nas wzmocni....pewnie tak.
Teraz mogę powiedzieć, że tak nie zabiło lecz wzmocniło, ale wtedy to myślałam , że łatwiej było by odejść z tego świata- niż żyć.
Macie czasem wrażenie że zabieracie tlen innym...ja tak miałam, i co gorsze to uczucie czasem wraca do mnie .
Wtedy zastanawiam się jak to było wtedy i staram się nie poddawać, ale każdy z nas ma zapewne lepsze i gorsze dni..
Na pewne są dni gdy świat jest czarno -białą fotografią , ludzie mijający nas w naszym własnym domu stają się ludźmi o nie znanych twarzach.
Kurcze jak wtedy jest trudno żyć.
Jaki świat jest smutny i bez wyrazu, bez jakichkolwiek emocji, każdy staje się bezosobową marionetka na scenie teatru_Życie_.
Co kieruje naszym życiem?
Co, a może ?
KTO
No jeden by powiedział że Bóg kieruje naszym życiem ale czy ateista zgodzi się z taka opinią...pewnie nie.
Kurcze nie raz ludzie mówią że jesteśmy kowalami własnego losu...ale czy na pewno?
No też kurcze nie do końca...
nie wszystko zależy od nas.
Ile razy zastanawialiśmy się dlaczego czegoś nie możemy osiągnąć . Przecież z naszej strony zrobiliśmy wszystko co możliwe, najlepiej jak potrafimy..a jednak nie udało się , bo pani jakaś która miała gdzieś zadzwonić nie zadzwoniła bo ktoś miał zrobić coś i tego nie zrobił więc okazuje się, że człowiek jest jednostką zależna ...uzależniona od innych jednostek i powiedzenie że jesteśmy kowalami własnego losu nie jest do końca prawdziwe...
w takim układzie, kto lub co jest odpowiedzialne za nasze sprawy za to, że nam się uda lub nie?
Anioły, duchy a może gwiazdy?
Kiedyś królowie mieli swoich osobistych astrologów...i korzystali z ich usług często..gdy rodził się następca tronu, gdy była wojna.
No to może w gwiazdach zapisana nasza droga...hm
Pewnie nie jeden by się z tym nie zgodził.
To bardzo ciekawe zagadnienie...
To może mamy Anioła. Który nas prowadzi...hm ale anioły to boskie stworzenia więc pewnie też nie?
No to jak to jest?
Ja wam powiem jak ja to widzę...
Jest sobie osoba , która musi w coś wierzyć, bo taka nasza psyche.
I jest nasze ja-życie ...byt w którym jemy pracujemy i śpimy, mamy swoją moralność i etykę.
Musimy mieć zbiór praw odnośnik postępowania.
Bo inaczej nie dajemy rady.
Czy to takie prawo pisane czy nie pisane to nie istotne, ważne by było zgodne z tym co czuje nasze serce..i jak robimy coś z sercem, coś z miłością to wtedy nam się udaje(choć zaczynam wątpić ) ale umówmy się ze jeszcze wierze ...
Mocno...
jeśli otoczymy się ludźmi takimi jak my, żyjącymi zgodnie z zasadami i robiącymi wszystko z sercem to wtedy odniesiemy sukces w innym przypadku nie ma szans...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz