Lekka,
trzymająca w napięciu podróż do czternastego wieku, za
pośrednictwem książki Davida Blixta „Władca Werony”.
To
opasłe tomisko nie jest tylko opisem IV-wiecznej Italii. To analiza,
powiedziałabym głęboka analiza psychiki ludzkiej, postępowania i
dążenia do władzy...to książka opowiadająca o miłości jak z
dramatu szekspirowskiego ale i przesiąknięta intrygą pałacową.
To
opowieść o ambicjach, wierze i przyjaźni...
...jej
dobrych i złych stronach.
Ta
książka to kopalnia wiedzy o ludzkich charakterach, choć ilość
bohaterów można powiedzieć na samym początku troszkę odstrasza
...ale po zagłębieniu się w fabułę i po poznaniu każdej postaci
zaczynamy żyć ich życiem... przeżywać ich niepowodzenia i
cieszyć się z ich triumfów.
Od
samego początku książka nas zaskakuje dynamika akcji - od
pierwszych stron coś się dzieje i autor tak naprawdę nie daje nam
chwilki na to byśmy się nudzili, z niecierpliwością czekamy na
przełożenie kartki, na rozstrzygnięcie, na wielki finał.
Powieść
nie jest czysto akademicką powieścią historyczną, napisana jest
językiem zrozumiałym, choć czasem wtrącane są w niej archaizmy,
które nie narzucają się w trakcie czytania... wstawki dialogów w
języku włoskim uwiarygadniają całą powieść.
Do
końca umieszczając ją w realiach czternastowiecznej Italii...
Do
tego jeszcze motyw wygnania Dantego i udzielenie mu schronienia
przez Weronę.
Oczywiście
musiała być wisienka na torciku - w treść powieści wplecione są
fragmenty „Inferno” z Boskiej Komedii, co nadaje autentyczności.
Powieść
połączyła zamiłowanie do starej, minionej Italii, zamiłowanie do
szekspirowskiego dramatu i uwielbienie dla Dantego.
Pod
czym i ja się podpisuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz