niedziela, 18 marca 2012

Podróż przez czas.


Lekka, trzymająca w napięciu podróż do czternastego wieku, za pośrednictwem książki Davida Blixta „Władca Werony”.
To opasłe tomisko nie jest tylko opisem IV-wiecznej Italii. To analiza, powiedziałabym głęboka analiza psychiki ludzkiej, postępowania i dążenia do władzy...to książka opowiadająca o miłości jak z dramatu szekspirowskiego ale i przesiąknięta intrygą pałacową.
To opowieść o ambicjach, wierze i przyjaźni...
...jej dobrych i złych stronach.
Ta książka to kopalnia wiedzy o ludzkich charakterach, choć ilość bohaterów można powiedzieć na samym początku troszkę odstrasza ...ale po zagłębieniu się w fabułę i po poznaniu każdej postaci zaczynamy żyć ich życiem... przeżywać ich niepowodzenia i cieszyć się z ich triumfów.
Od samego początku książka nas zaskakuje dynamika akcji - od pierwszych stron coś się dzieje i autor tak naprawdę nie daje nam chwilki na to byśmy się nudzili, z niecierpliwością czekamy na przełożenie kartki, na rozstrzygnięcie, na wielki finał.
Powieść nie jest czysto akademicką powieścią historyczną, napisana jest językiem zrozumiałym, choć czasem wtrącane są w niej archaizmy, które nie narzucają się w trakcie czytania... wstawki dialogów w języku włoskim uwiarygadniają całą powieść.
Do końca umieszczając ją w realiach czternastowiecznej Italii...
Do tego jeszcze motyw wygnania Dantego i udzielenie mu schronienia przez Weronę.
Oczywiście musiała być wisienka na torciku - w treść powieści wplecione są fragmenty „Inferno” z Boskiej Komedii, co nadaje autentyczności.
Powieść połączyła zamiłowanie do starej, minionej Italii, zamiłowanie do szekspirowskiego dramatu i uwielbienie dla Dantego.
Pod czym i ja się podpisuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz