środa, 14 marca 2012

Różne strony strony...


Mieliście kiedyś tak, że pracowaliście nad czymś całe trzy lata i jakiś matoł zniszczył to w przeciągu kilku kliknięć...?
Wyobraźcie sobie sytuację...
Otwieracie sklep internetowy, pozycjonujecie stronkę na wasze słowa kluczowe, znajduje się na początku i nagle pewnego dnia klikacie i nie ma waszej strony...
Rozumiecie to? Nie ma waszej strony!
Wyświetla się jakaś gęba z dziwnym grymasem twarzy i komunikat very sorry czy coś w tym duchu, no przecież może człowieka trafić …
Ale mówicie sobie: - Spoko, damy radę, może to jakieś przejściowe trudności …
Przecież nawet rząd ma problemy tego typu... nie?
No to ja - szary obywatel - też mogę mieć.
Pewnie tak, tylko mija jeden dzień, drugi dzień i pomału tracicie cierpliwość …
a... zapomniałam powiedzieć, że parę dni wcześniej podpisaliście umowę na pozycjonowanie waszej strony.
No więc dzwonią do was z firmy i pytają, dlaczego tak jest, a wy nie wiecie...no bo skąd.
Administrator serwera nie pisze, nikt nic nie wie, no to wy co duchy, prorocy?
Też nic nie wiecie, trafia was na samą myśl, że waszą stronkę wcięło.
Zakasacie rękawy, klikacie i znajdujecie nowy serwer, stawiacie stronkę i zapierniczacie po 24 godziny na dobę, by odzyskać wasza pozycję na Googlach.
Ale wcale nie jest to łatwe - mówię wam.
Od dwóch dni próbuję to zrobić na swoim sklepie i wcale nie jest to proste.
A ktoś przyjdzie i powie: -...e sklep internetowy ...to bułka z masłem, proste...
Może by sam spróbował, co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz